Piotr Skwieciński z "Sieci" do dyplomacji. Rosyjska propaganda powitała nowego "rusofoba"
Były publicysta "Sieci" Piotr Skwieciński został dyrektorem Instytutu Polskiego w Moskwie. Jeszcze przed przyjazdem do Rosji "przywitała" go rosyjska telewizja państwowa Rossija 24, poświęcając mu długi materiał i nazywając "szczerym rusofobem".
O swojej nowej roli Skwieciński poinformował w poniedziałek na Facebooku.
Zanim jednak to zrobił, o jego przeprowadzce do Moskwy poinformowała państwowowa telewizja "Rossija 24", która poświęciła jego osobie cały czterominutowy materiał, przedstawiając go jako zawziętego rusofoba, a jego misję na placówce kulturalnej jako czysto polityczną.
Dziennikarze propagandowej stacji dokładnie prześwietlili twórczość dziennikarza, cytując obficie jego teksty i wypowiedzi w mediach. A nawet zwracając uwagę na okładkę jego książki, na której przedstawiony jest niedźwiedź w trójkolorowej czapeczce balansujący na monocyklu. Już to - jak sugeruje prezenterka - świadczy o jego stosunku do Rosji.
- Jeśli ktoś wszystkiego nie zrozumiał, jest napis: "Kompleks Rosji" - ironizuje prezenterka.
Co ciekawe, jako dowód rusofobii Skwiecińskiego przytoczono nawet fragment felietonu, w którym krytykuje polskie podejście do Rosji.
"Polskie myślenie o Rosji przepojone jest nie tylko hipokryzją i wrogością. Również poczuciem wyższości, cywilizacyjnej, o ile nie rasowej. O tym, że Rosjanie są godni pogardy, bo, cytuję, "tam po każdym najeździe mongolskim każda Ruska z brzuchem chodziła”, zostałem poinformowany po raz pierwszy, gdy miałem lat 14" - przywołuje wypowiedź Skwiecińskiego autorka materiału, zastanawiając się, czy tak samo będzie teraz mówił jako szef kulturalnego ośrodka. Cytuje również jego słowa o tym, że z polskiego punktu widzenia "Ukraina banderowska jest lepsza od Ukrainy moskalskiej".
Na temat polskiej rusofobii i nastawienia samego Skwiecińskiego wypowiadają się też m.in. rosyjski dziennikarz, polski działacz prorosyjskiego stowarzyszenia oraz były szef Rosyjsko-Polskiego Centrum Dialogu i Porozumienia w Moskwie Jurij Bondarenko.
Instytut Polski to prowadzona przez MSZ kulturalna placówka, której zadaniem jest "pokazanie aktywnej części Rosji, co nowego i ciekawego dzieje się we współczesnej Polsce". Rossija 24 nie ma jednak wątpliwości, że misja będzie czysto polityczna.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Witany jak ambasador
O czym świadczy to intensywne zainteresowanie prawicowym publicystą, który stanie na czele Instytutu?
Zdaniem dr. Łukasza Adamskiego z Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia w Warszawie, takie "powitanie" gościa jest w istocie docenieniem jego roli.
"Piotrze, gratuluję i nawet trochę zazdroszczę - jako bohater tego materiału możesz być pewien, że zostałeś doceniony przez właściwe gremia jako uczciwy i mądry człowiek, a przez to niebezpieczny dla Kremla komentator i dyplomata" - napisał na Facebooku. Jak dodał, rosyjska propaganda od dawna ma tendencję do prezentowania polskich elit, które chcą dialogu z Rosjanami jako rusofobów i przeciwstawiać im opinię "prawdziwych Polaków", wykorzystując w tej roli zrusyfikowanych lub nikomu nieznanych ludzi.
Podbodną tezę postawił Igor Greckij, wykładowca na Uniwersytecie Państwowym w Sankt-Petersburgu. Jak wyjaśnił, ostatni raz, kiedy w ten sposób rosyjskie media przywitały zagranicznego dyplomatę miał miejsce w 2009 roku, kiedy stanowisko ambasadora USA obejmował Michael McFaul. Kremlowskie media ostrzegały wówczas, że McFaul - autor m.in akademickiego podręcznika o rewolucjach - zamierza wszcząć w Rosji nowy "Majdan".
- Chodzi o ambasadora. Ambasadora USA. A teraz - o skromnego szefa instytutu kulturalnego jednego z mniej ważnych krajów Unii... - odpowiedział Skwieciński na Facebooku.
Przeczytaj również: Córka rzecznika Kremla pracuje w Parlamencie Europejskim
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl