Piotr Guział: nie można uciec od słowa "porażka"

Szkoda, że Platforma zdecydowała, że nie będzie bronić zasług pani prezydent, a przecież ona i takie posiada - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Piotr Guział, burmistrz Ursynowa, jeden z inicjatorów referendum ws. odwołania prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. - Źle się stało, że w referendum zaangażowali się politycy najwyższej rangi - mówił. Dodał jednak, że nie ma pretensji ani do Donalda Tuska za zniechęcanie do udziału w referendum, ani do Jarosława Kaczyńskiego.

Piotr Guział: nie można uciec od słowa "porażka"
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak

14.10.2013 | aktual.: 14.10.2013 20:25

Piotr Guział mówił, że "nie można uciec od słowa 'porażka'", bo - jak dodał - chodziło o to, by zmienic prezydenta Warszawy. - Prawdziwy mężczyzna nie boi się przyznać do porażki. Biorę za nią pełną odpowiedzialność - mówił.

- Jednocześnie jest wiele pozytywów tej kampanii. Mieliśmy taki cel, by zmusić prezydent Warszawy do działania. Oceniam, że było warto. Pani prezydent całkowicie się zmieniła. Miejmy nadzieję, że wytrzyma przez kolejnych 12 miesięcy - powiedział. - Chciałbym, żeby wiedziała, że powstała siła, która będzie pilnować tego, by dotrzymywała zobowiązań - dodał.

Guział przyznał też, że politycy największych partii "skradli" akcję referendalną. - Stało się źle, że politycy największej rangi, zaangażowali się tak mocno w referendum lokalne – stwierdził burmistrz Ursynowa. Tłumaczył także, dlaczego zwrócił się do Prawa i Sprawiedliwości o pomoc w akcji referendalnej. - W tak dużym mieście jak Warszawa nie da się grupą lokalnych samorządowców przeprowadzić akcji w całym mieście. Jesteśmy wdzięczni PiS - mówił. - Nie uważam, by to referendum przegrało przez aktywność PiS. Ja zrobiłem co mogłem, oni też zrobili, co mogli - mówił Guział.

Powiedział też, że "premier skradł warszawiakom możliwość wyboru", ale nie ma do niego pretensji.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (369)