Trwa ładowanie...
12-04-2013 08:48

Piotr Gabryel: interes Tuska kontra interes Polski

Polską rządzi "rząd 1 proc.". Rząd, którego pracę "zdecydowanie dobrze" ocenia zaledwie 1 proc. Polaków - wynika z najnowszego badania Homo Homini przygotowanego dla Wirtualnej Polski. A dodać trzeba, iż nie jest to jedyny sondaż opinii publicznej w ostatnim czasie, który dowodzi istnienia ledwie takiego właśnie, mikroskopijnego odsetka obywateli mających wysokie mniemanie o poczynaniach ekipy Donalda Tuska. Choć, gwoli uzupełnienia, wciąż jeszcze ponad 20 proc. Polaków (tym razem w sondażu Wirtualnej Polski - 21 proc.) ocenia ten rząd "raczej dobrze".

Piotr Gabryel: interes Tuska kontra interes PolskiŹródło: PAP, fot: Andrzej Rybczyński
d2rlg8l
d2rlg8l

Przeczytaj też: Przez Polskę przeszły burze z piorunami, a tu...

To oznacza, w sumie, 22 proc. głosów pozytywnych o rządzie Platformy przy 31 proc. Polaków, którzy deklarują, że w ewentualnych wyborach właśnie na Platformę oddaliby swój głos. Z porównania tego jasno wynika, że gabinet Tuska z motoru napędowego PO zamienił się w jej hamulec (W przeciwieństwie do premiera i zarazem szefa Platformy, który pozytywnych i bardzo pozytywnych not zebrał tym razem 33 proc.).

Ten fatalny rząd oczywiście nie wziął się z Księżyca, nie został nam podesłany przez niechętnych nam sąsiadów, ani też nie został sformowany - na złość Platformie Obywatelskiej, żeby ją osłabić i ośmieszyć w oczach wyborców - przez lidera konkurencyjnej partii. Nie, on powstał w rezultacie egoistycznej kalkulacji Donalda Tuska, któremu ze względów wewnątrzpartyjnych opłacało się stanąć (i cały czas opłaca się stać) na czele gabinetu składającego się z politycznych słabeuszy (z nielicznymi wyjątkami, jak Jarosław Gowin)
. Słabeuszy, którzy nie byli, nie są i zapewne nie będą w stanie zagrozić jego pozycji w Platformie.

Przeczytaj też: Spada poparcie dla PiS - to przez Smoleńsk?

Inaczej mówiąc: w czasie tworzenia rządu najwyraźniej osobisty interes Tuska wziął górę nad interesem naszego państwa i do dziś nic się w tej sprawie nie zmieniło, dlatego mamy pecha mieć słaby rząd w trudnych i coraz trudniejszych czasach. W czasach, gdy kryzys euro z prędkością tajfunu przenosi się z jednego państwa do drugiego - po Cyprze wielkimi krokami nadchodzi krach systemu bankowego Słowenii. W czasach, gdy gołym okiem widać, że niecierpliwie wypatrywane przyspieszenie polskiej gospodarki szybko nie nadejdzie, co grozi naszym finansom publicznym poważnymi turbulencjami. W czasach, gdy Rosjanie coraz odważniej poczynają sobie na arenie międzynarodowej - USA pod ich naporem zrezygnowały z budowy elementów tarczy antyrakietowej w Polsce, a Unia Europejska podpisała z Moskwą przedziwne porozumienie gazowe, dające Kremlowi szansę na nieuzasadnione przywileje, także kosztem naszego kraju. W czasach, gdy tak bardzo liczy się niezależność energetyczna, a rząd Tuska nie potrafi doprowadzić do szybkiego
uchwalenia dobrego prawa zachęcającego firmy do wydobywania gazu łupkowego, ma kłopoty z terminowym dokończeniem budowy Gazoportu i daje się zaskakiwać Rosjanom w sprawie drugiej nitki Jamału.

W tej coraz bardziej skomplikowanej sytuacji naprawdę znacznie bezpieczniej dla nas wszystkich byłoby mieć silny rząd - silny siłą wszystkich ministrów. Ale gdzie go znaleźć? Polacy na razie nie potrafią odpowiedzieć na to pytanie, a największe ugrupowanie opozycyjne, Prawo i Sprawiedliwość, mimo niskich ocen wystawianych gabinetowi Tuska, nie daje rady wysforować na wyraźne prowadzenie w badaniach opinii publicznej. Partia Jarosława Kaczyńskiego za swój sukces od miesięcy musi uznawać zrównanie się w sondażach z Platformą - i to zrównanie się ze zwyczajowym wskazaniem na PO, albowiem badań, w których to PiS okazywało się zwycięzcą nie było zbyt wiele.

Piotr Gabryel, zastępca redaktora naczelnego tygodnika "Do Rzeczy" specjalnie dla Wirtualnej Polski

d2rlg8l
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2rlg8l
Więcej tematów