Piotr Duda: nie będę się zniżał do poziomu pana prezydenta Wałęsy
- Nie będę się zniżał do poziomu pana prezydenta Wałęsy i tych wszystkich, którzy odwracają uwagę od problemu. Najważniejszy dla nas problem to "67" i to, że w sejmie spoliczkowano dwa miliony obywateli - powiedział przewodniczący "Solidarności" Piotr Duda. To m.in. reakcja na słowa Lecha Wałęsy, który w audycji Moniki Olejnik "Gość Radia Zet" w ostrych słowach odniósł się do piątkowych zamieszek przed sejmem. Stwierdził, że gdyby był na miejscu premiera Donalda Tuska, dałby polecenie: spałować. - Władzę trzeba szanować, wybierać mądrze, brać udział w wyborach, organizować się. Ale potem: szacunek! Ktoś ich wybrał, to są przedstawiciele narodu, więc nie mogą pozwolić na opluwanie i bijatykę - tłumaczył były prezydent.
16.05.2012 | aktual.: 16.05.2012 15:33
W ocenie byłego prezydenta Lecha Wałęsy związkowcy z "Solidarności" działają na szkodę interesów Polski. Za niedopuszczalną uznał zorganizowaną przez nich w piątek blokadę sejmu.
- Jeśli Wałęsa nie widzi, co robi "Solidarność", np. zbierania podpisów pod referendum, akcji protestacyjnych, jeśli sprzyja Platformie, to jego sprawa - mówi w rozmowie z TVN24 przewodniczący "Solidarności" Piotr Duda. W jego ocenie jest to "odwracanie kota ogonem".
Jak zaznacza, robi to - poza prezydentem Wałęsą - minister Rostowski i wielu innych, którzy w piątek spoliczkowali Polaków. - Ci, którzy w Sejmie głosowali za tą ustawą, znieważyli wszystkich ubezpieczonych Polaków. Rostowski spoliczkował dwa miliony obywateli, którzy chcieli wypowiedzieć się w referendum - tłumaczy Duda.
Przewodniczący "Solidarności" zapytany o protesty w czasie Euro 2012 odpowiada enigmatycznie: - Zobaczymy. Przy czym zaznacza, że na pewno spotka się 22 z szefem UEFA Michelem Platinim.
Dnia 24 maja odbędzie się zaplanowana jest przez "Solidarność" pikieta pod kancelarią prezydenta.