Pilna narada ścisłych władz PiS. Tematem m.in. napięta sytuacja w koalicji
Irytacja władz PiS rośnie. Politycy ze ścisłego kierownictwa partii Jarosława Kaczyńskiego spotkali się w Krakowie i w Warszawie, by ustalić plan działania na najbliższe tygodnie. Sytuacja nie jest łatwa: Porozumienie Jarosława Gowina i Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry blokują kluczowe dla największego koalicjanta projekty.
Wtorek. Posiedzenie Sejmu. Posłowie mają głosować nad projektem likwidującym Otwarte Fundusze Emerytalne, zakładającym możliwość przeniesienia przez Polaków swoich pieniędzy albo do ZUS-u, albo na IKE.
Projekt został przyjęty przez rząd na początku marca. Niespełna dwa miesiące później spada z porządku obrad Sejmu.
Powód? Sprzeciw koalicjanta: Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. Bez głosów koalicjantów PiS nie ma szans przeforsować projektu, na którym zależało kierownictwu partii rządzącej i samemu premierowi.
Piach w tryby
Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński z tego typu starciami w koalicji mierzą się w ostatnich miesiącach regularnie. Mimo że partie Gowina i Ziobry mają jedynie po kilkunastu posłów w klubie parlamentarnym PiS, to wystarczająca grupa, by blokować kluczowe dla PiS projekty. A opozycja partii Kaczyńskiego pomagać nie zamierza. Przeciwnie.
I między innymi ta sytuacja właśnie - pat w koalicji i niemożność skutecznego forsowania zmian w prawie zgodnie z wolą formacji rządzącej - była przedmiotem rozmów ścisłych władz PiS.
Jak ustaliła Wirtualna Polska, oprócz spotkania najważniejszych polityków PiS w Krakowie w niedzielę, Kaczyński zwołał także obrady Prezydium Komitetu Politycznego PiS we wtorek (w skład prezydium wchodzą m.in. premier Morawiecki, wicemarszałek Ryszard Terlecki, europoseł Joachim Brudziński, przewodniczący Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski czy była premier Beata Szydło).
Konkluzje? - Trzeba ruszyć z miejsca, ale nie bardzo wiadomo, jak - komentują nieoficjalnie ludzie z PiS.
- Najwięcej piachu w tryby sypią koalicjanci - mówi jeden z posłów.
Podchody trwają
Kluczowe dla władz partii rządzącej będzie sejmowe głosowanie nad ratyfikacją zasobów własnych Unii Europejskiej, co uruchomiłoby w konsekwencji wypłatę środków z Funduszu Odbudowy na ratowanie gospodarek państw członkowskich.
Opozycja mówi: sprawdzam - domaga się przedstawienia przez rząd precyzyjnego planu wydatkowania tych pieniędzy (stawką jest niemal 60 mld euro), powołania komitetu monitorującego dzielenie unijnych funduszy, a także włączenia samorządów w prace nad Krajowym Planem Odbudowy.
Solidarna Polska mówi: nie - dla formacji Zbigniewa Ziobry wspólne zadłużanie się przez Europę jest "drogą do utraty suwerenności Polski". Koniec, kropka.
Ale politycy PiS - jak słyszymy z kuluarów - robią wszystko, by - mimo twardego stanowiska swojego koalicjanta - przekonać choćby pojedynczych posłów Solidarnej Polski, by zmienili zdanie i "nie rozbijali koalicji w imię krótkowzrocznych celów". - Podchody trwają - przyznaje jeden z "ziobrystów".
Z informacji docierających z PiS wynika jednak, że formacja Kaczyńskiego pogodziła się ze stanowiskiem Solidarnej Polski. I mimo atmosfery wojny, w jakiej tkwi polska polityka, w sprawie Funduszu Odbudowy PiS wciąż liczy na przychylność opozycji.
- Te miliardy naprawdę nie są dla nas. Z tych pieniędzy na rozwój będą korzystać także kolejne ekipy rządzące. Polacy są mądrzejsi od polityków i wiedzą, że ten ogromny zastrzyk pieniędzy jest szansą na odbicie po pandemii. Gdybyśmy to zaprzepaścili, ludzie nie wybaczyliby nie tylko nam, ale całej klasie politycznej. Wierzymy, że opozycja blefuje i na koniec poprze ratyfikację. Nawet jeśli będziemy ostatnim krajem w UE, który ratyfikuje zasoby własne i uruchomi Fundusz - mówi nam wpływowy polityk PiS.
Przedstawiciele partii rządzącej wskazują, że głosowanie w tej sprawie może odbyć się dopiero w wakacje. Przypomnijmy: jeszcze na początku roku PiS wskazywało, że Fundusz Odbudowy zostanie ratyfikowany najpóźniej do końca kwietnia.
Wściekłość na Gowina
Ale nie tylko z Solidarną Polską PiS ma problem. Irytację na Nowogrodzkiej wywołała także konwencja Porozumienia Jarosława Gowina, na której politycy tej partii - mimo że wciąż formalnie w koalicji z PiS - stawiali się w roli… recenzentów rządu.
- Prezes zamroził kontakty z Gowinem. Nie zamierza z nim rozmawiać. Nie ma o czym. Nie zamierza także spełniać jego żądań w sprawie zmian personalnych w rządzie. Gowin dla 90 proc. osób z PiS jest już politykiem opozycji - mówi nam osoba z otoczenia ścisłych władz partii Kaczyńskiego.