Pikieta pielęgniarek ze szpitala w Lwówku Śląskim
Kilkadziesiąt pielęgniarek ze szpitala w
Lwówku Śląskim (Dolnośląskie) pikietowało siedzibę
lwóweckiego starosty, domagając się pomocy w negocjacjach
płacowych z dyrekcją placówki.
Pielęgniarki, które pikietowały w środę urząd, miały dzień wolny od pracy. Jak powiedziała dyrektor Samodzielnego Publicznego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej (SPZZOZ) w Lwówku Śląskim, Małgorzata Barańska akcja nie wpłynęła na pracę placówki. Te panie nie miały dziś dyżurów, nie odnotowaliśmy też wyjątkowych zwolnień z pracy na dziś - dodała.
W szpitalu od stycznia trwa spór zbiorowy, w którym załoga domaga się średnio po 500 zł podwyżki. Pielęgniarki i położne, na znak protestu m.in. nosiły w pracy czarne koszulki. W razie niepowodzenia rozmów nie wykluczają one zaostrzenia protestu, łącznie z odejściem od łóżek pacjentów.
Domagamy się też równego traktowania, bo jak dotąd np. dodatki do wypłat otrzymała tylko części załogi. Rozmowy z dyrekcją trwają i mamy nadzieję, że nie będzie potrzebna radykalizacja działań. Kolejne spotkanie, w obecności starosty odbędzie się w piątek, jeśli nie dojdziemy wtedy do porozumienia, zdecydujemy o dalszych krokach - powiedziała PAP przewodnicząca Związku Zawodowego Solidarność przy SPZZOZ w Lwówku Śląskim Leokadia Kazek.
Tymczasem, zdaniem dyrektor Barańskiej, szpitala nie stać na takie podwyżki. Ciągle negocjujemy, ale moje propozycje nie spełniają oczekiwań pracowników, a szpital nie może zaciągać większych zobowiązań. Gdybyśmy zdecydowali o przyznaniu podwyżek w wysokości 500 zł, placówka w czerwcu lub lipcu straciłaby płynność finansową. Nam także zależy na zmniejszeniu dysproporcji w płacach i na zadowoleniu załogi, ale szpital przechodzi aktualnie proces restrukturyzacji i nie możemy spełnić obecnych oczekiwań personelu - dodała Barańska.
W szpitalu w Lwówku Śląskim znajduje się 220 łóżek szpitalnych. Zatrudnionych jest tam około 330 osób, w tym 162 pielęgniarki i położne.