Pijany spowodował katastrofę na dworcu. Co postanowił sąd?
W czwartek Sąd Okręgowy w Poznaniu odrzucił zażalenie obrońcy operatora dźwigu, oskarżonego o spowodowanie po pijanemu katastrofy na dworcu kolejowym w Poznaniu, na areszt. Mężczyzna za kratkami pozostanie co najmniej do 12 marca.
Sądu nie przekonały argumenty obrony, która dowodziła, że prokuratura zastosowała wobec jego klienta zasadę domniemania winy, a nie domniemania niewinności i postawiła operatorowi zarzut w celu zaspokojenia "potrzeb społeczno-medialnych". Obrona też podniosła kwestię niejednoznaczności wyników badania retrospektywnego krwi, które nie pozwalają jednoznacznie określić godziny spożycia alkoholu przez podejrzanego, a tym samym twierdzić, że operator spowodował katastrofę po pijanemu.
Sąd nie dał też wiary oskarżonemu, który twierdził, że wypił alkohol o godzinie 11.15. Było to niemożliwe bowiem o tej godzinie doszło do katastrofy. Sąd utrzymał w mocy areszt z obawy przed matactwem oskarżonego choćby nawet poprzez "niewinne przedstawianie swojej wersji wydarzeń znajomym z firmy".