Pijany kierowca jechał wrakiem samochodu. Podróż zakończył na drzewie
We wtorek policja w Wolsztynie otrzymała zgłoszenie, z którego wynikało, że kierowca samochodu uderzył w przydrożne drzewo, po czym auto się zapaliło. Pomimo tego, że realia zdarzenia nie były aż tak drastyczne, kierowca naraził się na niemałe konsekwencje.
We wtorek ok. godz. 20.30 w Barłożni Gościeszyńskiej (woj. wielkopolskie) kierowca hondy civic zakończył swoją jazdę na drzewie.
Skierowani na miejsce policjanci ustalili, że kierujący pojazdem 21-letni mieszkaniec Barłożni Gościeszyńskiej uderzył w skarpę ziemi i zakończył swą jazdę obok przydrożnego drzewa. - Pojazd, którym poruszał się mężczyzna był w znacznym stopniu zdekompletowany i jak wykazały późniejsze ustalenia niedopuszczony do ruchu - przekazał oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wolsztynie asp.sztab. Wojciech Adamczyk.
Zachowanie kierowcy wskazywało, że znajduje się pod wpływem alkoholu. Potwierdziło to badanie alkotestem, które wykazało 1,81 promila alkoholu w organizmie. Dodatkowo została mu pobrana krew do badań.
PiS zaszantażował Solidarną Polskę? "Wykorzystali wniosek o odwołanie Ziobry"
Alkohol nie był jedynym problemem
Okazało się, że alkohol nie jest jedynym problemem. Policjanci sprawdzili kierowcę w systemie informatycznym. Ustalono, że nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami mechanicznymi. Uprawnienia zostały mu zatrzymane w związku z wcześniejszą jazdą pod wpływem alkoholu.
Mężczyźnie udzielono niezbędnej pomocy medycznej. Doznał jedynie urazu dłoni.
W sprawie zostało wszczęte postępowanie przygotowawcze. Kierowcy grożą nawet trzy lata więzienia. Dodatkowo za kierowanie pojazdem niedopuszczonym do ruchu, bez ważnego ubezpieczenia OC mężczyzna może zostać ukarany opłatą w wysokości do 6.020 zł.