Piją, jadą i nie ma na nich bata. Ministerstwo szykuje zmiany
Nietrzeźwy kierowca bierze udział w wypadku, a po przybyciu na miejsce policji twierdzi, że pił dopiero po kraksie. Tak próbuje się unikać odpowiedzialności. Resort sprawiedliwości chce wyeliminować takie sytuacje.
21.06.2018 | aktual.: 21.06.2018 08:59
Jeśli sprawca wypadku sięgnie po butelkę, zanim zostanie poddany badaniu alkomatem, będzie traktowany tak, jakby spowodował go w stanie nietrzeźwości lub zbiegł z miejsca zdarzenia - zapowiada wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. O sprawie donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
Biegli powoływani do oceny, jakie stężenie alkoholu we krwi miał kierujący w momencie wypadku, nie zawsze są w stanie to jednoznacznie określić. A taktyka "piłem po wypadku" staje się zmorą policjantów i sądów. Zwłaszcza gdy kierowca faktycznie pije po wypadku, by maksymalnie utrudnić ustalenie stanu trzeźwości w określonym czasie. I robi to w demonstracyjny sposób, by mieć za sobą jeszcze zeznania świadków.
W kodeksie drogowym ma też pojawić się obowiązek powstrzymania się od picia alkoholu lub zażywania narkotyków do czasu przyjazdu policji. Będzie dotyczył wszystkich uczestników wypadku.
Zobacz też: Kukiz w programie "Gabinet Cieni" ocenia polityków PiS
Co ciekawe, zakaz nie będzie obowiązywał kierowców biorących udział w kolizji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl