PolskaPieskie życie w raporcie "Hycel 2005"

Pieskie życie w raporcie "Hycel 2005"

Ponad 60 tys. psów i 14 tys. kotów trafiło w 2005 roku do opłacanych przez gminy schronisk dla bezdomnych zwierząt. Zginęło tam co najmniej 16 tys. psów i prawie 6,5 tys. kotów. Z każdym rokiem rośnie odsetek zwierząt, które nie przeżyły pobytu w przytułku - wynika z raportu Biura Ochrony Zwierząt Fundacji Azylu pod Psim Aniołem.

16.03.2007 16:55

Według raportu zwierzęta, które zginęły - w części zostały uśmiercone, w większości zostały zagryzione lub padły z powodu złych warunków w schronisku. Jednocześnie rośnie jednak zagęszczenie, czyli stosunek liczby zwierząt przetrzymywanych w schronisku do liczby tych, które mogę tam pozostawać w przyzwoitych warunkach.

Z raportu utworzonego na podstawie informacji z trzech województw (mazowieckiego, dolnośląskiego i łódzkiego) wynika, że ok. 15% psów, za których wyłapywanie gminy płacą, nie trafia do schronisk. "Gdzieś w czarnej dziurze tego systemu giną jednocześnie bezdomne zwierzęta oraz publiczne pieniądze gmin wydawane na ten cel" - czytamy w raporcie.

Raport odróżnia dwa typy schronisk: miejskie w dużych miastach, jak Warszawie czy Krakowie, które są co prawda przepełnione, ale zapewniają zwierzętom opiekę, oraz schroniska komercyjne. Te ostatnie to wymarzona okazja, by nieuczciwie zarobić, bo jest to interes, który nie wymaga żadnych kosztów, za to gwarantuje stałe przychody. Co więcej - płaci państwo - uważa wiceprezes fundacji Tadeusz Wypych.

Gmina ma obowiązek realizować Ustawę o czystości i porządku w gminie, więc musi zlecić komuś wyłapanie bezdomnych zwierząt. Jednak teoria to jedno, praktyka - drugie - podkreśliła prezes fundacji Urszula Pluta.

Jak dodała, teoretycznie - wyłapane zwierzęta powinny trafić do schroniska, zyskać opiekę i szansę znalezienia nowego domu. W praktyce jednak zdarza się, że hycel wyłapuje zwierzęta, bierze za nie pieniądze i od razu zabija gdzieś w lesie, albo wypuszcza je na terenie sąsiedniej gmin, aby wyłapać je jeszcze raz, znów wziąć pieniądze - uważa Pluta.

Hycel może też zawieźć zwierzęta do zaprzyjaźnionego schroniska, aby to ono pozbyło się zwierząt - zaznaczyła. Dodała, że tak było np. w schronisku w Legnicy prowadzonym przez spółkę należącą do gminy (Legnickie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej). Kontrola Urzędu Miejskiego wykazała, że w 2004 roku tamtejsze prywatne schronisko "utraciło" 77 proc. psów. Sprawa jest w sądzie. Mieliśmy kwity z zakładu utylizacyjnego o utylizacji kilku ton psów rocznie - zaznaczyła.

Według Wypycha, po podpisaniu umowy gminy zwykle płacą schronisku jednorazowo; przy przyjęciu zwierzęcia pod opiekę. Średnia stawka za przyjęcie jednego zwierzęcia pod opiekę wynosi od 300 do 500 zł. Właściciel dostaje pieniądze, bez względu to, do dalej stanie się ze zwierzęciem; gmina nie kontroluje opieki. Najbardziej opłacalne jest więc pozbycie się zwierzęcia, by zrobić miejsce dla kolejnego. My oddajemy sprawy do sądu, ale prokuratura zwykle je umarza - dodał.

Fundacja uważa, że problemem są luki w prawie - Ustawa o ochronie zwierząt z 1997 r. zobowiązuje gminy do wyłapywania zwierząt w celu zapewnienia im opieki, ale nie nakazuje śledzenia losów zwierząt w przytułkach oraz wymogu ich ewidencji.

Polska musi podpisać Europejską Konwencję Ochrony Zwierząt Domowych z 1987 r. Dzięki niej państwo zyska wgląd do tego, co dzieje się w schroniskach, a zakaz prowadzenia schronisk komercyjnych położy kres zarabianiu na bezdomnych zwierzętach - uważa Pluta.

Fundacja Azylu pod Psami Aniołem założona w 2002 r. to organizacja pożytku publicznego; zajmuje się leczeniem i oddawaniem do adopcji porzuconych psów i kotów z Warszawy i okolic.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)