Pies spędził na balkonie dwa dni. Sąsiedzi zaalarmowali służby
Pies, który dwa dni bez opieki spędził na balkonie jednego z warszawskich bloków, został stamtąd zabrany. Losem czworonoga przejęci byli użytkownicy mediów społecznościowych, którzy krytykowali właścicieli i trzymali kciuki za skuteczną akcję służb.
Informacje o akcji służb pojawiły się na internetowym profilu na Facebooku "Praga Południe na sygnale. Wypadki, pożary zdarzenia". Jak wynikało z zamieszczonych tam informacji, na jednym z balkonów na warszawskiej Pradze Południe od dwóch dni był zamknięty pies.
"Niestety ze względów prawnych pies nie mógł zostać zabrany przez służby. Policjanci i strażacy mogli go tylko nakarmić i zostawić koc" - informowano.
O dramatycznej sytuacji z udziałem czworonoga służby zostały powiadomione przez okolicznych mieszkańców. Pies miał cały czas ujadać. Według portalu "Warszawa w Pigułce" na miejsce udała się przedstawicielka Fundacji Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva!. Ponownie wezwano służby.
W środę wieczorem pies miał zostać zabrany z balkonu i przewieziony w bezpieczne miejsce. Nieoficjalnie wiadomo, że na miejscu pojawił się ktoś z rodziny.
Zobacz też: Donald Tusk chciałby pokłócić się z Jarosławem Kaczyńskim. "Ale bez polowania"
Zdarzenie było szeroko komentowane w mediach społecznościowych. Większość internautów nie kryła oburzenia sytuacją, w jakiej znalazł się pies.
"Pies nie ma schronienia. Jest wystawiony na warunki atmosferyczne (narażenie zdrowia), w stresie lub z głodu może wyskoczyć z balkonu (narażenie życia). To są jasne podstawy prawne do odbioru i zgłoszenia sprawy jako znęcania" - napisała jedna z internautek.
"Życie zwierzęcia, a właściwie narażenie go na śmierć - nie upoważnia do udzielenia mu pomocy i zabrania w ciepłe miejsce? Zostawienie go na tym balkonie tworzy współwinnych jego cierpieniu" - komentowali inni.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl