Trwa ładowanie...
d3pddkm
17-05-2011 22:30

Pierwszy "oficjalny" lot Tupolewa z pasażerami

Jedyny pozostały w polskich Siłach Powietrznych Tu-154 odbył pierwszy od wielu miesięcy lot transportowy. Zawiózł do stolicy Kosowa, Prisztiny, ministra obrony Bogdana Klicha i żołnierzy 24. zmiany polskiego kontyngentu KFOR, a wieczorem do Warszawy przywiózł ich poprzedników.

d3pddkm
d3pddkm

- Z mojej perspektywy ten lot wyglądał tak jak każdy lot Tupolewem, jestem bardzo zadowolony. Bardzo cieszy mnie to, że ten samolot w końcu poleciał z pasażerami. Samolot - ja uważam - bez zarzutu - powiedział po lądowaniu na warszawskim Okęciu dowódca załogi major Grzegorz Pietruczuk.

Pytany, czy pierwszy "oficjalny" lot - nie szkolny ani wykonywany na potrzeby komisji badającej katastrofę drugiego Tupolewa - jest zdjęciem odium z tej maszyny, minister odpowiedział: - Ja nie jestem czarownikiem, żeby odprawiać egzorcyzmy. Nie mam poczucia, że jakakolwiek klątwa wisi nad tym rodzajem samolotu.

- Ta tragiczna nie była wynikiem wady technicznej samolotu - a w każdym razie bardzo, bardzo dużo wskazuje, że nie była. Nie ma doniesień, by powodem katastrofy była jakakolwiek wada techniczna. Jeżeli to prawda, to nie ma się co obawiać - powiedział.

- Lataliśmy dużo, tak czy inaczej, w tej chwili szkolimy dodatkowe załogi, tak że czas, który poświęcaliśmy również był spożytkowany bardzo dobrze - dodał, nawiązując do lotów szkoleniowych, które samolot odbywał w ostatnich miesiącach po powrocie z remontu w Rosji, a przed wznowieniem zwykłych lotów. - Takie zadania wykonywaliśmy już wiele razy przedtem, tak że czuliśmy się tak samo - odpowiedział na pytanie o samopoczucie załogi.

d3pddkm

Do Prisztiny samolot wystartował około południa. Minister Klich pytany na pokładzie w trakcie lotu, jakie ma wrażenia, odarł: - Jak zwykle, to znaczy jak przed modernizacją tego samolotu, którym latałem co najmniej dwa lata. - To jest dobry samolot z punktu widzenia pasażera, samolot wygodny, szybki; jest w stanie przewieźć taką liczbę pasażerów - w tym wypadku żołnierzy - że kalkuluje nam się przelot do Prisztiny i z powrotem. Tak że ja z tego samolotu osobiście pod względem technicznym jestem zadowolony, nie mam nic przeciwko niemu - dodał.

Również podróżujący do Kosowa żołnierze 24. zmiany polskiego kontyngentu KFOR nie wyrażali zaniepokojenia. Niektórzy, mający za sobą misje w innych krajach, mówili, że latali wieloma typami, i to, jakim samolotem lecą, nie ma dla nich większego znaczenia. Lądowanie nagrodzili oklaskami.

Tu-154M Lux o numerze bocznym 102 był w remoncie w Rosji, gdy katastrofie uległ bliźniaczy samolot z numerem 101 wiozący delegację na uroczystości katyńskie. Po powrocie 102 wykonywał loty szkoleniowe, treningowe i testowe na potrzeby komisji badającej katastrofę smoleńską.

Samolot nie wykonywał jednak lotów o statusie HEAD - z osobami pełniącymi najwyższe funkcje w państwie - ani innych rejsów transportowych zlecanych spoza Sił Powietrznych. W marcu loty z VIP-ami zostały wstrzymane formalnie, gdy Rosawiacja - Federalna Agencja Transportu Lotniczego - zaleciła zawieszenie lotów Tu-154M z powodu usterek technicznych związanych z wadami konstrukcyjnymi. W kwietniu Polska dostała od Rosawiacji wiadomość, że zalecenie nie dotyczy polskiej, znacznie zmodyfikowanej wersji tego samolotu.

d3pddkm

Szef MON mówił wtedy, że nie ma przeszkód, by uprawnione osoby na najwyższych stanowiskach w państwie znów korzystały z Tupolewa. Zaznaczał, że to nie od MON, lecz od uprawnionych dysponentów lotów należy decyzja o użyciu samolotu.

W Kosowie szef MON spotkał się z dowódcą kończącej się 23. zmiany PKW pułkownikiem Krzysztofem Monkiewiczem i przejmującym obowiązki dowódcą 24. zmiany podpułkownikiem Henrykiem Bartosiewiczem oraz z szefem sztabu KFOR, którym jest generałem brygady Wilton Scott Gorske.

W bazie "Camp Bondsteel" minister spotkał się z żołnierzami. - Ryzyko jest mniejsze, bezpieczeństwo w tym kraju trochę większe, ale w dalszym ciągu wojsko natowskie jest tutaj potrzebne - powiedział. "To ziemia, w którą wsiąkło sporo krwi. Zapewnienie bezpieczeństwa zarówno Albańczykom, jak i Serbom, jest zadaniem społeczności międzynarodowej. Nasz kontyngent, czyli wy, pełni tutaj ważną rolę również ze względu na postrzeganie naszego kraju w Sojuszu Północnoatlantyckim" - dodał.

d3pddkm

Podkreślił, że wkład w sojusznicze operacje ma znaczenie dla bezpieczeństwa Polski. - Im więcej solidarności w stosunku do zobowiązań całego sojuszu, tym wielkiej szans na to, że sojusz, gdyby trzeba było, kiedyś pośpieszy nam z pomocą - mówił. Zapowiedział kontynuację misji i wyraził nadzieję, że z czasem państwa regionu się ustabilizują i wejdą do organizacji międzynarodowych, zwłaszcza UE, która - jak powiedział - ma najbardziej stabilizujące znaczenie.

KFOR (Kosovo Forces) to międzynarodowe siły działające pod auspicjami NATO w Kosowie od 1999 r. Polski kontyngent liczący ok. 230 osób wchodzi w skład Międzynarodowej Grupy Bojowej Północ; do zadań polskich żołnierzy należy m.in. służba na posterunku granicznym między Kosowem i Serbią.

d3pddkm
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3pddkm
Więcej tematów