Pierwsze zatrzymania po tragedii w Katowicach
Policja zatrzymała trzech członków zarządu Międzynarodowych Targów Katowickich - poinformował komendant główny policji Marek Bieńkowski. Jak powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach Tomasz Tadla, ma to związek z planowanym postawieniem im zarzutów, związanych z katastrofą hali MTK.
Zatrzymane osoby to dwaj członkowie zarządu - obywatel Nowej Zelandii Bruce R. i Ryszard Z. - oraz dyrektor techniczny spółki Adam H. - ustaliła PAP ze źródeł zbliżonych do śledztwa.
Według informacji PAP, Bruce R. został zatrzymany rano w mieszkaniu w Warszawie przez specjalną grupę śląskich policjantów, którzy poprzedniego dnia przybyli do stolicy (pomagali im stołeczni policjanci). Wiadomo też, że straż graniczna i policja blokowały w nocy lotniska, by uniemożliwić Bruce'owi R. opuszczenie kraju.
Z kolei na Śląsku zatrzymano w ich mieszkaniach Ryszarda Z. oraz Adama M. Wszystkich przekazano do dyspozycji Prokuratury Okręgowej w Katowicach, badającej przyczyny tragedii z 28 stycznia, w której zginęło 65 osób. Prokuratura na razie nie ujawnia treści zarzutów, jakie zamierza przedstawić zatrzymanym. Informacje na ten temat mają zostać podane do publicznej wiadomości po południu.
Szefów MTK na polecenie prokuratury zatrzymali policjanci z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Jak powiedział rzecznik śląskiej policji podinspektor Andrzej Gąska, policjanci prowadzący sprawę zebrali bardzo wiele (jak powiedział - "ciężarówkę") dokumentów. Jest to dokumentacja MTK, dokumenty związane z całą historią hali, nawet z czasów poprzedzających jej wybudowanie. Przesłuchanych zostało kilkadziesiąt osób, poza poszkodowanymi m.in. obecni i byli pracownicy MTK oraz osoby z firm, które wykonywały zlecenia na rzecz tej spółki.
Jak na samym początku śledztwa informowała prokuratura, brane są po uwagę wszystkie potencjalne przyczyny katastrofy: śnieg i lód zalegający na dachu hali; błędy projektowe i konstrukcyjne; uchybienia w eksploatacji obiektu, a także możliwe błędy w lokalizacji hali. Pojawiły się bowiem informacje, że obiekt wybudowano na zapadającym się gruncie. W innym wątku postępowania katowicka prokuratura bada, czy w związku z działalnością spółki MTK nie doszło do niegospodarności.
Na konferencji prasowej, zwołanej dzień po katastrofie, przedstawiciele kierownictwa MTK oświadczyli, że dach hali, która się zawaliła, był odśnieżany, a wyjścia awaryjne otwarte (przeciwnego zdania były osoby wyjaśniające przyczyny katastrofy).
Jak mówił na konferencji pełnomocnik zarządu MTK Grzegorz Słyszyk, potencjalną przyczyną zawalenia się dachu nie musiał być zalegający na nim śnieg, ale np. błędy projektowe budynku, błędy konstrukcyjne, wady materiałowe, rezonans mechaniczny z uwagi na trwającą imprezę, różnica temperatur wewnątrz i na zewnątrz hali, a także szkody górnicze. Wezwany później do prokuratury Słyszyk odmówił złożenia zeznań, powołując się na tajemnicę adwokacką.
Ryszard Z. zapewniał dziennikarzy, że śnieg z dachu hali był usuwany "od 30 grudnia do ostatnich opadów śniegu", które miały miejsce kilkanaście dni przed katastrofą.