Pierwsze zarzuty po tragicznych juwenaliach w Łodzi
Zarzuty niedopełnienia obowiązków oraz
nieumyślnego sprowadzenia powszechnego niebezpieczeństwa, w wyniku
czego śmierć poniosły dwie osoby, przedstawiła łódzka
prokuratura Romanowi I. - oficerowi dyżurnemu sekcji ruchu
drogowego łódzkiej policji, pełniącemu służbę w czasie
niedzielnych zamieszek na osiedlu studenckim w Łodzi.
12.05.2004 | aktual.: 12.05.2004 18:08
Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania, Roman I. jako oficer dyżurny był tego dnia osobą szczególnie odpowiedzialną za nadzór nad wydawaniem broni i amunicji. Według prokuratury policjant nie dopełnił swoich obowiązków, gdyż zaniechał sprawdzenia rodzaju amunicji wydawanej funkcjonariuszom, którzy mieli jej użyć podczas tłumienia zamieszek na osiedlu studenckim.
"Przekazał wraz z przeznaczoną do takich działań amunicją gumową, 25 sztuk amunicji penetracyjnej typu breneka, czym nieumyślnie sprowadził niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia wielu osób - wynikające z użycia tej amunicji przez interweniujące oddziały policji - w następstwie czego śmierć ponieśli 23-letnia Monika K. i 19-letni Damian T." - wyjaśnił Kopania. Policjantowi grozi za to kara do 8 lat więzienia.
Prokuratura Okręgowa prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci i niedopełnienia obowiązków przez policjantów. Sprawą zajmuje się kilkunastu prokuratorów. Przesłuchano m.in. policjantów biorących udział w akcji oraz odpowiedzialnych za jej organizację. Ustalane są m.in. okoliczności, w jakich wydano policjantom bojową amunicję, którzy z policjantów oddali śmiertelne strzały, a także badana jest sprawa organizacji policyjnej akcji.
"Cały czas dążymy do ustalenia kręgu osób odpowiedzialnych za te wydarzenia oraz określenia zakresu ich odpowiedzialności" - powiedział Kopania.
Podczas zamieszek, wywołanych w nocy z soboty na niedzielę przez grupę chuliganów w trakcie studenckich juwenaliów, interweniujący policjanci w wyniku pomyłki zamiast gumowych kul użyli kilku sztuk ostrej amunicji typu breneka. W efekcie dwie postrzelone osoby zmarły, jedna została ciężko ranna.
Według ustaleń prokuratury w czasie tłumienia zamieszek policji zaczęło brakować gumowej amunicji. Dyżurny stanowiska kierowania polecił zabranie dodatkowej amunicji z magazynów podręcznych różnych jednostek policji m.in. z sekcji ruchu drogowego. Tam - według ustaleń prokuratury - doszło do tragicznej pomyłki. Wraz z nabojami gumowymi wydano 25 sztuk amunicji ostrej.
Według nowego szefa wojewódzkiego policji inspektora Janusza Tkaczyka, ze wstępnych ustaleń wynika, że policjantka wydająca amunicję funkcjonariuszom nie potrafiła odróżnić rodzaju amunicji - gumowej od ostrej.
Wszczęto postępowania dyscyplinarne przeciwko pięciorgu funkcjonariuszom miejskiej komendy policji. Wśród nich są: naczelnik sekcji ruchu drogowego, dyżurny stanowiska wspomagania dowodzenia oraz troje policjantów z sekcji ruchu drogowego.
Po zamieszkach zatrzymano w sumie 23 osoby, w tym dwoje nieletnich. Dwóm uczestnikom zajść - w tym jednemu studentowi - prokuratura Łódź-Śródmieście przedstawiła zarzuty czynnej napaści na policjantów. Grozi im kara do 10 lat więzienia. 19 innym uczestnikom zajść - w zależności od ustaleń - przedstawiono zarzuty czynnego udziału w zbiegowisku, zniszczenia mienia i kradzieży.