Koronawirus. Pierwsze regiony zmierzają ku obostrzeniom. Lekarz: Tutaj nikt nie zmądrzał
Rodzina zmarłego antyszczepionkowca chciała usunięcia z karty zgonu informacji o COVID-19, jako przyczynie śmierci. Twierdzili, że pandemia to spisek, a takiej choroby nie ma - relacjonuje w rozmowie z WP szef kliniki intensywnej terapii szpitala w Lublinie. - Większość osób u nas jest niezaszczepiona. Nikt nie zmądrzał. Nie dziwię się, że Lubelskie jest na szczycie raportów o koronawirusie - mówi lekarz.
15.09.2021 19:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Czwarta fala epidemii na dobre rozkręca się w województwie lubelskim. Na 767 nowych zakażeń koronawirusem, o których w środę poinformowało Ministerstwo Zdrowia, 144 to przypadki z województwa lubelskiego.
Pacjenci z COVID-19 zajmują 103 łóżka na 446 miejsc przygotowanych w województwie. Kilka powiatów zmierza ku wyznaczonej przez Ministerstwo Zdrowia granicy skali zachorowań, przy której zostaną wprowadzone pierwsze lokalne obostrzenia.
- Cóż ja miałbym tu komentować, skoro w ogóle mnie to nie dziwi. To wręcz tragedia, że mając szczepionki, które chronią przed ciężkim przebiegiem COVID-19, większość osób z naszego regionu postanowiła się nie szczepić. Obserwuję, jak zapełniają się miejsca na oddziale zakaźnym, a chorzy w najcięższym stanie, przywożeni są na mój oddział - mówi Wirtualnej Polsce prof. Mirosław Czuczwar, który kieruje kliniką anestezjologii i intensywnej terapii Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie.
Lokalny dramat. Nie szczepili się, nie wierzą w pandemię
- Nasi pacjenci to głównie osoby, które podjęły świadomą decyzję, aby się nie szczepić. Nie wierzyli w epidemię, zwlekali z pójściem do lekarza. Trafiają tu ze zniszczonymi płucami, w stanie, gdy medycyna niewiele może już im zaoferować. Podłączamy ich do respiratorów, obserwujemy czy pokonają chorobę - mówi dalej prof. Czuczwar.
Nie wierzy w skuteczność dalszych apeli o szczepienie się przed nadchodzącą czwartą falą epidemii. - Doszliśmy do momentu, gdy przeciwnicy szczepień raczej już nie dadzą się przekonać. Nie spotkałem tu pacjenta, który zmądrzał, zmienił zdanie, a wręcz przeciwnie. Rodzina jednego ze zmarłych, który był przeciwnikiem szczepień, chciała usunięcia z karty zgonu informacji o COVID-19. Twierdzili, że pandemia to spisek, a takiej choroby nie ma - opowiada lekarz.
Lokalne obostrzenia. Pierwsze powiaty zmierzają ku żółtej strefie
Według grupy niezależnych analityków danych o epidemii sześć powiatów w południowo-wschodniej Polsce odnotowuje rosnący trend zakażeń. Wokół miast Krasnystaw oraz Łęczna odnotowano ostatnio 8 nowych zakażeń na 10 tys. mieszkańców, co zbliża te powiaty do wprowadzenia pierwszych lokalnych obostrzeń.
Przy wskaźniku wynoszącym 12 nowych infekcji na 10 tys. mieszkańców może zostać wprowadzona żółta strefa zagrożenia epidemią. Taki wskaźnik podał niedawno minister Zdrowia Adam Niedzielski, informując o zasadach wprowadzania lokalnych obostrzeń. Ich pierwszy etap polega na wprowadzeniu obowiązku powszechnie wymaganych maseczek ochronnych, możliwe są ograniczenia w działalności szkół czy organizacji imprez masowych.
Z kolei powiaty janowski i parczewski (woj. lubelskie) pokonały już połowę drogi do żółtej strefy (6 zakażeń na 10 tys. mieszkańców) Na liście regionów, gdzie sytuacja rozwija się w niepokojącym kierunku, można umieścić też powiaty niżański i leżajski na Podkarpaciu.
W wymienionych regionach zaszczepiła się około jedna trzecia populacji, a jedynie w Krasnymstawie nieznacznie więcej - 42 proc. mieszkańców jest chronionych szczepionką.