PolskaPierwsza wojna wizowa

Pierwsza wojna wizowa


Koniec tanich zakupów na statkach pływających do Bałtyjska. W najbliższym czasie żaden z trzech katamaranów nie wypłynie z portów w Gdańsku i w Gdyni. Zawieszone zostaną również rejsy z Fromborka i Elbląga do miejscowości Svietłyj. Wszystko dlatego, że od 1 października zaczęły obowiązywać wizy wjazdowe na terytorium Rosji.

Pierwsza wojna wizowa

04.10.2003 | aktual.: 04.10.2003 10:14

Służby graniczne Federacji Rosyjskiej Obwodu Kaliningradzkiego przypomniały o tym zaskoczonej załodze katamaranu "Agat" podczas czwartkowego rejsu, dzień po wprowadzeniu wiz. Zawrócenie statku wprowadziło Zarząd Żeglugi Gdańskiej w zakłopotanie.

- Mieliśmy z Rosjanami pewne ustalenia, że po wprowadzeniu wiz rejsy będą się odbywać na dotychczasowych warunkach, czyli bez wiz i voucherów - mówi prezes Jerzy Latała. - Nasi pasażerowie cały czas przecież pozostają na statku, nie schodzą na ląd, a postoje w portach trwają tyle, ile odprawa celna.

Problem w tym, że zarząd żadnej umowy na piśmie z Rosjanami w tej sprawie nie zawarł. Obowiązek posiadania wiz przez pasażerów może oznaczać dla Żeglugi Gdańskiej trwałe zawieszenie rejsów międzynarodowych i poważne straty finansowe. Bez podania portu przeznaczenia, w którym dokonuje się odprawy granicznej, statki ŻG nie będą mogły wypływać poza terytorium naszego kraju. Tym samym - skończy się bezcłowy handel, m.in. alkoholem.

Statki Żeglugi Gdańskiej nie mogą pływać do Bałtyjska. Po wprowadzeniu 1 października wiz do Rosji statki nie są przyjmowane, mimo że pasażerowie nie schodzą na ląd. Brak umowy między Żeglugą Gdańską a Służbami Granicznymi Rosji co do rejsów może kosztować przedsiębiorstwo bardzo dużo. Ile dokładnie? Nie chciał tego zdradzić prezes Jerzy Latała. W sezonie pływało do Bałtyjska ponad 400 osób dziennie, z Fromborka i Elbląga jeszcze więcej, bo około 600.

Większość oprócz biletów na "wycieczki" zostawia ogromne pieniądze kupując bezcłowe, a więc tanie towary - w tym alkohol. Na zawieszeniu kursów na pewno stracą natomiast pracownicy przedsiębiorstwa. Według Latały, jeśli w ciągu tygodnia nie zostaną podjęte żadne działania w tej sprawie, pracę stracić może nawet 100 osób bezpośrednio i pośrednio obsługujących rejsy.

Obecnie na jednym katamaranie pracuje 15 - 18 członków personelu i załoga. Trzy takie statki znajdują się w samym Trójmieście. Ponadto do Bałtyjska i Svietłyj pływa kilka wodolotów i statek HELENA z Fromborka.

Zarząd Żeglugi Gdańskiej zwrócił się o pomoc do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które podjęło już dyplomatyczne kroki w celu rozwiązania konfliktu. Do czasu wyjaśnienia tej sprawy przez obie strony obowiązywać będzie jednak wymóg posiadania wiz przez wszystkich obywateli przekraczających granice Federacji Rosyjskiej. Nie odgrywa przy tym znaczenia fakt, jaką drogą odbywa się podróż - morską czy lądową.

Według prof. Jerzego Młynarczyka, specjalisty z zakresu prawa morza, wpłynięcie na wody terytorialne danego kraju jest po prostu przekroczeniem jego granicy. Nie ma znaczenia, czy schodzi się na ląd. Obowiązek wizowy znacznie zmniejszy popularność tanich zakupów na statkach.

- Ludzie spoza Trójmiasta nie będą chcieli przyjeżdżać do Konsulatu Federacji Rosyjskiej do Gdańska po wizę - narzeka prezes Latała. - To dodatkowe, czasochłonne formalności. Poza tym stracimy klientów wśród turystów, którzy przy okazji wypoczynku nad morzem, korzystali z naszej oferty. Wody terytorialne Rosji to jedyne niezbyt oddalone od trójmiejskich portów miejsce, w którym będzie można prowadzić handel wolnocłowy po przystąpieniu Polski do UE.

Statkiem na zakupy

Do Bałtyjska pływały do tej pory trzy katamarany AGAT i OPAL z Gdańska oraz SZAFIR z Gdyni. Z Fromborka do Svietłyj statek HELENA i wodolot RAKIETA. Dzisiaj miało zostać uruchomione połączenie z Elbląga do Svietłyj statkiem SMILTYNE.

Anna Dargiewicz

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)