Pierwsza wojna prasowa
Pojawienie się dziennika "Fakt" oznacza rewolucję na polskim rynku prasowym. Największe dzienniki rozpoczęły zażartą walkę o czytelników. Jak na razie jest remis - zauważa Tomasz Sakiewicz na łamach "Gazety Polskiej".
19.11.2003 | aktual.: 19.11.2003 09:30
"Fakt" odniósł sukces, ale dotychczasowi liderzy nie zamierzają oddać pola - pisze publicysta. Do tej pory prasę codzienną w Polsce tworzono, próbując wypełnić kolejne wolne segmenty rynku. Rywalizacja o czytelników dotyczyła obrzeży poszczególnych grup. Jednak od miesiąca mamy zupełnie inną sytuację, zauważa Sakiewicz. Pojawił się wielkonakładowy ogólnopolski dziennik "Fakt", pismo grupy Axel Springer, która zdominowała niemiecki rynek prasowy, a w Polsce już odniosła spory sukces, wydając tygodnik "Newsweek".
Najpoważniej konkurenta potraktowała "Gazeta Wyborcza" - uważa Sarzyński. Przed wejściem "Faktu" na rynek uruchomiła kampanię reklamową, wzorem kobiecych pism zaczęła dodawać do gazet płyty z filmami DVD. W dniu ukazania się "Faktu" "Metro" (wydawane przez Agorę, wydawcę "GW"), wychodzące do tej pory dwa razy w tygodniu, stało się gazetą codzienną.
"Super Express" również zaangażował się w kampanię reklamową - stwierdza Sakiewicz. Na ulicach największych miast pojawili się ludzie reklamujący "SE". Najspokojniej na walkę dzienników zareagowali czytelnicy, dorzucając "Fakt" do swego koszyka z "Gazetą Wyborczą" i "Super Expressem".
Silna konkurencja powoduje, że jest coraz mniej tematów tabu, a to zmusza wszystkich redaktorów naczelnych do poważnego traktowania czytelnika - konkluduje publicysta "Gazety Polskiej".