Trwa ładowanie...
d3eh4nb
10-03-2006 03:45

Pierwsza tajna akcja zjednoczonej Europy

Pierwsza tajna operacja niemieckiej policji
na polskiej ziemi doprowadziła do rozbicia szajki międzynarodowych
handlarzy narkotyków - kulisy tych działań odsłania "Życie
Warszawy".

d3eh4nb
d3eh4nb

Policjanci z Niemiec udający tureckich handlarzy narkotyków, przeprowadzili tajną operację, której część rozegrała się na terenie Polski. Zebrane przez nich dowody pozwoliły oficerom CBŚ na zatrzymanie dwóch gangsterów odgrywających ważną rolę w międzynarodowym handlu narkotykami. Supertajna akcja znajdzie swój epilog przed warszawskim sądem.

W połowie 2004 r. niemiecka policja kryminalna dostała informację, że na jej terenie działa Bogusław G., znany handlarz narkotyków. Zadanie rozpracowania gangstera zlecono oficerowi, który wcielił się w rolę tureckiego mafiosa handlującego heroiną i kokainą. Przez wiele tygodni Polak sprawdzał "Turka". Spotykając się regularnie w drogich restauracjach nawiązali przyjacielskie kontakty. Gdy policjant zdobył zaufanie Bogusława G., zamknął pułapkę.

Szczegóły transakcji zostały ustalone w niemieckim Maden. - Dogadali się, że "Turek" dostarczy z Istambułu do Warszawy 200 kg heroiny. W odwrotną stronę polscy gangsterzy mieli wysłać taką samą ilość kokainy. Potrzebny był im jednak bezpieczny samochód, najlepiej wóz kempingowy, którym można by przewozić narkotyki- opowiada jeden z prokuratorów.

Wkrótce niemiecki policjant poinformował Polaka, że auto dostarczy dwóch jego ludzi, którzy zostawią wóz kempingowy pod wskazanym adresem w Warszawie. 1 września 2004 r. polscy gangsterzy odebrali od Niemców kempingowego fiata i zawieźli go do dziupli. Tam jeden z członków gangu zrobił w podłodze auta specjalne skrytki.

d3eh4nb

W tym czasie o operacji wiedzieli już policjanci CBŚ, którzy wkroczyli w momencie, gdy w samochodzie zostały ukryte paczki z narkotykiem. Zatrzymali czterech Polaków. Okazało się jednak, że w skrytce, zamiast kokainy, było 60 kg amfetaminy. Nie wiadomo, czy przestępcy chcieli oszukać kontrahentów, czy raczej chcieli sprawdzić trasę przerzutową, ograniczając ryzyko.

Przez ponad półtora roku sprawa trzymana była w tajemnicy. W trakcie operacji wiedziało o niej tylko kilka osób. Gdyby doszło do przecieku, policjant, który prowadził akcję, niechybnie by zginął. Szczegóły akcji wyszły na jaw, gdy przed kilkoma dniami warszawska prokuratura sporządziła akt oskarżenia.

Od czasu, gdy weszliśmy do UE, policje innych krajów Unii mogą u nas prowadzić operacje. - Jeżeli ktoś prowadzi akcję na naszym terenie, to jesteśmy o tym informowani. Były już takie działania, ale są objęte tajemnicą - mówi podinsp. Zbigniew Matwiej, rzecznik polskiej policji. (PAP)

d3eh4nb
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3eh4nb
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj