Pierwsza dama miała stylistkę zatrudnioną jako urzędnika. Nieprawidłowości u Komorowskiego?
Po tym jak Bronisław Komorowski wraz z żoną opuścili Pałac Prezydencki, na jaw zaczynają wychodzić ciekawe informacje dotyczące funkcjonowania urzędu. Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, w gabinecie pierwszej damy na etacie urzędniczym jako ekspert pracowała... stylistka, która dbała o ubiór Anny Komorowskiej. Chodziło najprawdopodobniej o to to, by ukryć fakt zatrudnienia na etacie osoby doradzającej w kwestii wizerunku.
11.09.2015 | aktual.: 11.09.2015 15:29
Stylistka nie jest osobą publiczną, dlatego nie podajemy jej danych osobowych. W Kancelarii Prezydenta w gabinecie Anny Komorowskiej została zatrudniona jako ekspert w lutym 2014 roku. "Eksperci" to zazwyczaj analitycy, którzy przygotowują merytoryczne opracowania dla pierwszej pary. Nie są ujęci w tzw. ustawie kominowej, dzięki czemu ich pensje mogą być wyższe niż "zwykłych" urzędników.
Stylistka zarabiała na umowie o pracę między 6,5 a 10 tys. zł. Nasze informacje potwierdziliśmy w trzech źródłach, zarówno u osób związanych z Bronisławem Komorowskim, jak i Andrzejem Dudą. Nowa Kancelaria Prezydenta nie chciała odpowiedzieć na nasze pytania. - Warunki powierzenia i wykonywania obowiązków służbowych, stanowisko, warunki zatrudnienia, podległość służbowa i wynagrodzenie - jako dotyczące konkretnej osoby fizycznej nie pełniącej funkcji publicznej - podlegają ochronie wynikającej z prawa do prywatności, stosownie do art. 5 ust. 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej - brzmi odpowiedź Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta.
Obecnie stylistka Anny Komorowskiej, która pomagała w doborze ubrania także byłemu prezydentowi, przebywa na zwolnieniu lekarskim. - Nic nie wiem na ten temat tej osoby, proszę mnie nie pytać - mówi prof. Tomasz Nałęcz, doradca Bronisława Komorowskiego za czasów jego prezydentury.
Rzecznik PiS Elżbieta Witek jest zaskoczona sposobem zatrudnienia stylistki. - Nie rozumiem, dlaczego zatrudniono ją jako urzędniczkę. Przecież wystarczyło ją zatrudnić jako stylistkę. To nic złego. My, Polacy, chcemy, żeby urząd pana prezydenta i pierwszej damy był godnie reprezentowany, a taka osoba w tym pomaga - mówi Witek.
Zanim stylistka zaczęła doradzać Annie Komorowskiej, pomagała w poprawie wizerunku prezydent Warszawy Hannie Gronkiewicz-Waltz. Co ciekawe, matka stylistki była zatrudniona jako dyrektor w stołecznym ratuszu. Z porad "urzędniczki" korzystał także m.in. Donald Tusk, gdy był jeszcze premierem. Za te usługi PO zapłaciła jej między 2010 a 2012 rokiem ok. 70 tys. zł.
Wówczas stylistka prowadziła firmę zajmująca się doradztwem w sprawach wizerunku oraz szkoleniami. "Dowiesz się, jak odnaleźć własny styl, poznasz zasady doboru fasonów i kolorów, nauczysz się efektywnie robić zakupy pod okiem stylisty, nauczysz się, jak wykonać profesjonalny makijaż, poznasz zasady savoir vivre" - reklamowała się na swojej stronie internetowej. Działalność firmy została zawieszona w dniu poprzedzającym zatrudnienie stylistki w Kancelarii Prezydenta.