Pierwsi skazani w procesie o zabójstwo sióstr we Wrocławiu
Sąd Okręgowy we Wrocławiu skazał dwóch paserów, którzy kupili i ukrywali przedmioty należące do
dwóch sióstr, zabitych w brutalny sposób przez znajomego narkomana
we Wrocławiu.
07.07.2005 | aktual.: 07.07.2005 13:07
Paserzy dobrowolnie poddali się karze i zostali skazani w zawieszeniu na 3 i 4 lata. Proces trojga zabójców i innych oskarżonych toczy się dalej przed sądem.
Do zabójstwa doszło w kwietniu 2004 r. w mieszkaniu 17-letniej Natalii i jej siostry 13-letniej Moniki Ś. Starsza siostra znała głównego oskarżonego w procesie - Sebastiana G. i kupowała od niego narkotyki. Feralnego wieczora wpuściła go do domu pod nieobecność matki. Według prokuratury, G. przyszedł ze swoimi znajomymi i z nieznanych przyczyn postanowił zabić Natalię. Młodsza siostra spała, gdy jej siostra ginęła od ciosów nożem, a także wtedy, gdy zabójcy weszli do jej pokoju, aby i ją pozbawić życia.
Podczas czwartkowej rozprawy dobrowolnie poddali się karze: Damian D., oskarżony o kupienie przedmiotów należących od sióstr, o których wiedział, że pochodzą z przestępstwa, i Krzysztof S., oskarżony o utrudnianie śledztwa w ten sposób, że wyniósł przedmioty pochodzące z przestępstwa z mieszkania jednego z oskarżonych o zabójstwo i następnie kupił je. Damian D. został skazany na półtora roku w zawieszeniu na 4 lata, zaś Krzysztof S. na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata.
Zdaniem przewodniczącej składu sędziowskiego Lidii Hojeńskiej, wyrok jest adekwatny do winy oskarżonych, którzy nie tylko się przyznali do zarzucanych czynów, ale i składali spójne wyjaśnienia. Dlatego też sąd przychylił się do wniosków oskarżonych i wymierzył im karę, jaką sami zaproponowali - powiedziała przewodnicząca.
Na rozprawę - podobnie jak na poprzednie - przyszło kilku wrocławian, którzy interesują się procesem i bacznie go śledzą. To straszne, co się przydarzyło tym dziewczynom. Śledziłam sprawę w prasie, gdy jeszcze nie było procesu. Teraz przychodzę do sądu - powiedziała emerytka, obserwatorka procesu.
Obecnie na ławie oskarżonych zasiada 7 osób, ale tylko troje z nich: Sebastian G., Grzegorz A. i Monika S. są oskarżeni o zabójstwo. Dwie osoby: Rafał K. i Karolina L. są oskarżeni - poszlakowo - o udzielenie pomocy zabójcom; byli na miejscu zbrodni i nie tylko nie próbowali przeszkodzić oprawcom, ale "solidaryzowali się z nimi". Pozostali oskarżeni: Andrzej M. i Dariusz L. są oskarżeni o utrudnianie śledztwa poprzez ukrywanie przedmiotów zabranych z domu sióstr lub kupienie przedmiotów pochodzących z miejsca zbrodni.
Oskarżeni - jak wynika z aktu oskarżenia - działając wspólnie chcieli pozbawić życia Natalię Ś. Zadali jej liczne ciosy nożami, "powodując obrażenia m.in. w postaci dwudziestu ran ciętych i tłuczonych głowy i twarzy" oraz szeregu innych obrażeń m.in. "osiemnastu ran kłutych szyi w tym rany przecinającej żyłę szyjną, która skutkowała zgonem". Po zabiciu starszej siostry zabójcy weszli do pokoju, gdzie spała 13-letnia Monika, i w równie brutalny sposób ją zabili. Później przeszukali mieszkanie i ukradli z niego kilka wartościowych przedmiotów m.in. odtwarzacz CD, aparat fotograficzny, dwa telefony komórkowe warte ponad 3 tys. zł.
We Wrocławiu zabójstwo sióstr bardzo zbulwersowało opinię publiczną nie tylko ze względu na okrucieństwo zabójców, ale i "znieczulicę" sąsiadów, którzy słyszeli krzyki, wołanie o pomoc, głuche uderzenia, ale nie zareagowali. Nie wezwali policji, nie zainteresowali się. Za to już po ujawnieniu zwłok opowiadali dziennikarzom o odgłosach, jakie w nocy dobiegały z mieszkania rodziny Ś.