Trwa ładowanie...
d23oxeo
11-10-2005 12:15

Pieniądze, alkohol i paczki świąteczne za "skóry"

Pieniądze, skrzynki alkoholu, paczki
świąteczne, a nawet antenę satelitarną wręczali pracownikom
pogotowia właściciele firm pogrzebowych za informacje o zgonach
pacjentów - wynika z relacji właścicieli firm pogrzebowych -
świadków w kolejnym dniu procesu w aferze "łowców skór".

d23oxeo
d23oxeo

Według świadków pieniądze dla pracowników pogotowia wliczane były w cenę usług pogrzebowych i dlatego były one zawyżone. Inny świadek - były lekarz pogotowia - przyznał, że kilkadziesiąt razy przyjął pieniądze od zakładów pogrzebowych za informacje o zgonach pacjentów. W procesie toczącym się przed Sądem Okręgowym w Łodzi na ławie oskarżonych zasiada dwóch byłych sanitariuszy i dwóch byłych lekarzy pogotowia ratunkowego.

Była właścicielka zakładu pogrzebowego "Czarna Róża" Monika K. - podejrzana o wręczanie łapówek - odmówiła składania zeznań. Sąd odczytał jej wyjaśnienia złożone w postępowaniu przygotowawczym. Kobieta założyła w połowie 1998 r. firmę pogrzebową; od początku działalności - wraz ze swoim wspólnikiem - nawiązała współpracę z pracownikami pogotowia, którzy przekazywali informacje o zgonach.

Jak wynika z jej wyjaśnień, na początku płaciła za nie 800 zł; później jednak w wyniku rywalizacji między firmami pogrzebowymi stawka podskoczyła do 1400 zł. Kobieta przyznała, że większość pracowników pogotowia brała pieniądze; wymieniała ich długą listę - w tym kierowców, sanitariuszy i lekarzy. Osobiście wręczała pieniądze m.in. dwóm oskarżonym sanitariuszom (jeden z nich Karol B. był - według niej - pazerny na pieniądze) oraz lekarzowi Pawłowi W. Ten ostatni przed sądem nie przyznał się do przyjmowania pieniędzy.

Kobieta tłumaczyła się, że uczestniczyła w tym procederze, by utrzymać się na rynku. Pracownicy pogotowia byli pozbawieni wszelkich uczuć. Ten proceder był makabryczny - mówiła w śledztwie. Inny przedsiębiorca pogrzebowy Włodzimierz F. zeznał, że wszystkie firmy pogrzebowe płaciły, płacą i będą płacić. Jak się otwierała nowa firma pogrzebowa, to pracownicy pogotowia zgłaszali się, proponując swoje usługi - mówił świadek.

d23oxeo

Przyznał, że płacił od 400 do tysiąca złotych za informacje, a pieniądze te wliczone były w cenę usługi pogrzebowej - w pozycję "trumna z wystrojem". Pytany przez sąd przyznał, że wywieszając cennik usług, liczył się z tym, że ich cena jest zawyżona. Zeznał, że miesięcznie średnio płacił za informacje o zgonach ok. 6 tys. zł.

Inny świadek - 35-letni Syryjczyk - były lekarz pogotowia przyznał, że kilkadziesiąt razy przyjął pieniądze od zakładów pogrzebowych za informacje o zgonach pacjentów. Zeznał, że w pogotowiu mówiono mu, że wszyscy biorą. Syryjczyk pracował w pogotowiu przez półtora roku; jest już oskarżony o przyjmowanie łapówek za informacje o zgonach.

Świadek mówił, że w pogotowiu rządził dyspozytor Tomasz S. i jego brat Sławomir, który był sanitariuszem, a ówczesny dyrektor pogotowia wykonywał to, co chcieli bracia S. Relacjonował przypadek, kiedy wraz z sanitariuszem S. pojechali do ponad 90-letniej kobiety w ciężkim stanie. Lekarz poprosił go, żeby ten wezwał karetkę reanimacyjną jednak - według niego - sanitariusz tego nie zrobił. W końcu sam wezwał karetkę i pacjentkę udało się uratować. Opowiadał, że niektórzy członkowie załóg karetek mieli do niego pretensje, iż "nawet skóry wozi do szpitala", bowiem on zawsze - nawet umierających pacjentów - przewoził z domu do szpitala. Wtedy to załoga nie otrzymywała pieniędzy za zgony pacjenta. Lekarz przyznał, że akceptował przyjmowanie pieniędzy, ale - jak to określił - nie akceptował zachowań, które nosiły znamiona eutanazji.

Odpowiadający przed sądem byli sanitariusze Andrzej N. i Karol B. są oskarżeni o zabójstwa w latach 2000-2001 pięciu pacjentów poprzez podanie im pavulonu. Przed sądem nie przyznali się do popełnienia zbrodni (N. przyznał się do nich w trakcie śledztwa). Obaj przyznali się jedynie do brania pieniędzy od firm pogrzebowych za informacje o zgonach oraz fałszowania recept na pavulon.

d23oxeo

Do winy nie przyznają się również lekarze Janusz K. i Paweł W., których prokuratura oskarżyła o narażenie 14 pacjentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślne doprowadzenie do ich śmierci oraz branie łapówek od zakładów pogrzebowych. Byłym sanitariuszom grozi dożywocie; byłym lekarzom, którzy odpowiadają z wolnej stopy, do 10 lat więzienia.

Dotąd sąd przesłuchał już kilkudziesięciu świadków, m.in. byłych i obecnych pracowników pogotowia, lekarzy z łódzkich szpitali oraz członków rodzin zmarłych pacjentów. Natomiast prokuratura zapowiada kolejne akty oskarżenia w aferze "łowców skór".

d23oxeo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d23oxeo
Więcej tematów