Pielęgniarki w Przemyślu na 7 godzin odeszły od łóżek pacjentów
Domagające się podwyżek pielęgniarki i położne
ze Szpitala Wojewódzkiego w Przemyślu (Podkarpackie) odeszły w
piątek rano od łóżek pacjentów na 7 godzin. Strajk potrwa do godz.
15.
01.02.2008 | aktual.: 01.02.2008 09:37
Protest rozpoczął się w poniedziałek, odejściem od łóżek pacjentów na trzy godziny. Każdego kolejnego dnia siostry wydłużają akcję o godzinę.
Po zakończeniu piątkowej akcji, do swych obowiązków wrócą tylko te pielęgniarki, które mają 12-godzinne dyżury. Znaczna część sióstr przebywa też na urlopach na żądanie. W tym czasie opiekę nad pacjentami pełnią siostry oddziałowe i koordynujące oraz ratownicy medyczni.
Z urlopów na żądanie skorzystały tylko pielęgniarki pracujące w ciągu dnia. Natomiast siostry, które mają nocne dyżury normalnie przychodzą na nie do pracy.
Wiceprzewodnicząca związku zawodowego pielęgniarek i położnych w tym szpitalu Małgorzata Kondracka powiedziała w piątek PAP, że przez sobotę i niedzielę opiekę nad pacjentami nadal będą pełnić siostry oddziałowe. Natomiast zarząd związku zdecyduje w piątek po południu o dalszej formie strajku.
Przewodnicząca związku Ewa Rygiel powiedziała PAP jeszcze w czwartek, że niektóre z pielęgniarek są skłonne złożyć wypowiedzenia z pracy, ale nie ma jeszcze w tej sprawie decyzji.
Strajk nie objął oddziałów tzw. ostrych, czyli onkologii, oddziału dializ, pododdziału intensywnej opieki kardiologicznej, OIOM, oddziału noworodkowego oraz bloku operacyjnego, ale jedynie w przypadkach zagrażających życiu.
W środę wstrzymano przyjęcia do szpitala, z wyjątkiem przypadków zagrożenia życia. Rzeczniczka szpitala Katarzyna Południak wyjaśniła, że wstrzymane przyjęcia mają ułatwić sprawowanie opieki nad pacjentami. Ponadto do domów wypisywani są pacjenci, których stan zdrowia na to pozwala.
Na razie nie ma decyzji o ewakuacji szpitala. Obradująca w środę Rada Społeczna szpitala nie zaakceptowała ewakuacji. W czwartek dyrektor szpitala Adam Balicki przekazał PAP przez sekretarkę, że czeka na ustępstwa zarówno ze strony protestujących jak i zarządu województwa, który polecił mu nie podejmować zobowiązań finansowych, na które nie ma środków.
W piątek od rana trwa spotkanie zarządu województwa, poświęcone sytuacji szpitala. Ma tam zapaść także decyzja odnośnie dyrektora placówki, który oddał się do dyspozycji zarządu.
Pielęgniarki mówią, że doszło do strajku, ponieważ rozmowy z dyrekcją nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Nie uzyskano porozumienia także w ciągu kilku dni trwania strajku.
Przemyskie pielęgniarki domagają się 1200 zł podwyżki płacy zasadniczej wypłaconej w dwóch ratach po 600 zł. Pierwsza od stycznia, a druga - po negocjacjach. Ostatniej propozycji dyrekcji nie przyjęły. Zaproponowano im bowiem 400 zł podwyżki od marca, ale wtedy to związek zawodowy pielęgniarek i położnych miałby przeprowadzić restrukturyzację szpitala.
Zagrożenie strajkiem jest także w szpitalu w Krośnie. Tamtejsze siostry są w sporze zbiorowym z dyrekcją i zapowiadają strajk. Podobnie w szpitalu w Stalowej Woli. Tam w referendum za strajkiem opowiedziała się zdecydowana większość głosujących pracowników.