Pielęgniarka ws. Magdalenki: wszyscy panowie krzyczeli pomocy
Wszyscy panowie krzyczeli pomocy. Jeden kulał, drugi
trzymał się za rękę - zeznała w sądzie pielęgniarka Elżbieta K., na procesie trzech policjantów oskarżonych o nieprawidłowości podczas akcji w Magdalence. W 2003 r. przyjechała ona na miejsce akcji w pierwszej wezwanej tam karetce. Powiedziała, że gdy zespół dotarł, wielu policjantów oczekiwało już na pomoc.
16.11.2005 15:20
Według K., oczekiwać na pomoc mogło nawet kilkadziesiąt osób. Pielęgniarka nie jest pewna, czy na miejscu ktoś zajmował się koordynacją działań ratowniczych. Jak powiedziała, rannych dowożono do karetki opancerzonymi samochodami.
Inny świadek - policjant z Piaseczna, który był na miejscu podczas akcji w Magdalence, zeznał w środę: lekarze z karetek pytali nas, czy są jeszcze potrzebni, czy mogą odjechać z rannymi, a my nie byliśmy w stanie udzielić im informacji. Rozprawa zakończyła się w środę po godz. 15. Następną zapowiedziano na czwartek.