PolskaPiechota: dostałem od CBA swoiste świadectwo moralności

Piechota: dostałem od CBA swoiste świadectwo moralności

Standardowa kontrola oświadczeń majątkowych
b. ministra gospodarki i b. polityka SLD Jacka Piechoty nie
wykazała większych nieprawidłowości. Piechota uznaje wyniki tego raportu za swoiste świadectwo moralności.

Z raportu wynika, że informacje zbierano w 70 bankach, w 27 funduszach i towarzystwach inwestycyjnych oraz 46 instytucjach maklerskich. Kontrola rozpoczęła się na dzień przed pojawieniem się informacji, jakoby Piechota był zamieszany w sprawę tzw. szwajcarskich kont lewicy i - jak podkreślają Piechota i Biuro - nie mają z nią żadnego związku.

CBA podkreśla, że Piechota jest jedną z wielu osób, której oświadczenia funkcjonariuszy publicznych w jawny sposób weryfikuje Biuro, w ramach swoich ustawowych obowiązków.

Tomasz Frątczak z CBA dodał, że kontrola jest jawna, a na początku grudnia Piechota otrzymał od CBA sprawozdanie z jej wyników. Kontrolerzy ujawnili, że pan Jacek Piechota nie złożył trzech wymaganych oświadczeń majątkowych, cztery z nich złożył po terminie, w tym jedno po ponad pół roku. W jednym nie podał posiadanej przez siebie nieruchomości - poinformował Frątczak.

Zaznaczył, że są to uchybienia, które nie mają swoich konsekwencji karnych dla Piechoty.

B. minister i b. poseł SLD podkreślił, że przez dziewięć miesięcy CBA sprawdzało stan jego kont, stan majątkowy, transakcje nieruchomościami i porównywało ze składanymi przez niego oświadczeniami majątkowymi. Oprócz kilku niewielkich niezgodności jak np. kilkutysięczne różnice w zgłaszanym przeze mnie stanie posiadania, raz in plus a innym razem in minus, bądź niewielkich opóźnień w złożeniu oświadczeń nie znaleziono żadnych nieprawidłowości - stwierdził Piechota.

Dodał, że CBA zbierało informacje od dziesiątek finansowych instytucji w Polsce. Docierały do mnie z niektórych informacje, że biuro jest zainteresowane moją osobą - powiedział.

Dyrektor gabinetu szefa CBA Tomasz Frątczak powiedział, że biuro przeprowadziło tę jawną kontrolę w ramach swoich ustawowych uprawnień. Jednym z podstawowych zadań CBA i Zarządu Kontroli w strukturze biura jest weryfikowanie oświadczeń majątkowych - przypomniał. Rzecz jasna, nie było to jedyne oświadczenie przez nas badane - dodał Frątczak.

Frątczak przypomniał, że CBA nie kontroluje jednego oświadczenia danego polityka, a wszystkie przez niego złożone w związku z pełnieniem funkcji publicznych. Dlatego to żmudna i długotrwała procedura. W tym przypadku 4 miesiące zajęło też uzyskanie zgody sądu na dostęp do pewnych materiałów - powiedział. Przypomniał, że żadna inna instytucja w kraju nie bada tak wnikliwie oświadczeń majątkowych, jak CBA.

Jacek Piechota przyznał, że sprawdzanie przez CBA oświadczeń majątkowych parlamentarzystów jest ustawowym obowiązkiem tej instytucji, na co powołano się w raporcie. Nie mam żalu, że CBA robiło to, co do niego należy, nie mam tym bardziej też żalu do agentów, którzy wykonywali swoją pracę - zaznaczył.

Jednak mój sprzeciw budzi metoda, jaką się posłużono. Dziwnym trafem parę miesięcy temu był przeciek, że CBA prowadzi postępowanie w mojej sprawie. To w opinii publicznej budziło wątpliwości, czy np. Piechota nie ma czegoś do ukrycia - dodał b. poseł. Jest to tworzenie atmosfery zaszczucia. Chciałbym wszystkich innych parlamentarzystów przestrzec, że ich może czekać to samo, bo takich czasów dożyliśmy - powiedział.

Tomasz Frątczak pytany o kwestię tzw. kont lewicy w Szwajcarii przyznał, że CBA nie zajmowało się tą sprawą i w raporcie nie ma o tym słowa. CBA nie ma uprawnień, by to badać - zaznaczył. Ale podkreślił, że w trakcie badania jego majątku złożył w CBA pisemne oświadczenie, że nie posiada i nie posiadał takich kont.

Według zeznań oskarżonego m.in. o korupcję lobbysty Marka Dochnala, tajne konta mieli posiadać w Szwajcarii b. prezydenccy ministrowie Marek Siwiec i Marek Ungier, b. minister gospodarki Jacek Piechota, b. minister skarbu Wiesław Kaczmarek, b. szef resortu zdrowia Mariusz Łapiński i b. szef NFZ Aleksander Nauman. Zaprzeczali oni tym informacjom.

W maju 2007 r. minister spraw wewnętrznych Janusz Kaczmarek - wcześniej Prokurator Krajowy - mówił, że są politycy SLD, którzy mają konta za granicą, a pieniądze na nich prawdopodobnie pochodzą ze źródeł przestępczych. Nie podał żadnych nazwisk. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro odmówił wtedy potwierdzenia, że Szwajcaria zgodziła się przekazać listę tych kont - jak podawały media. Katowicka prokuratura, która zwróciła się o pomoc prawną do Szwajcarii, podała, że nie prowadzi osobnego śledztwa co do kont polityków.

Wypowiedzi b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i Kaczmarka na temat domniemanych kont lewicy skrytykowały SLD i PO. SLD pozwał Kaczmarka o ochronę dóbr osobistych. Wystąpił też z prywatnym aktem oskarżenia wobec niego. (mg)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)