Piąty zatrzymany ws. pobicia rosyjskich dzieci
Stołeczni policjanci zatrzymali w nocy piątą osobę zamieszaną w napad na dzieci
rosyjskich dyplomatów w lipcu 2005 r. - 21-letniego Pawła B.
Prokuratura zarzuca mu rozbój; mężczyzna przyznał się do winy.
Jak poinformowała Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, we wtorek sąd zdecyduje czy mężczyzna zostanie aresztowany.
21-latek został zatrzymany około godz. 1 w nocy na ul. Czerniakowskiej. Był pijany; został przewieziony do izby wytrzeźwień. Obecnie trwa jego przesłuchanie - przyznał się do winy, policjantom wyjaśniał, że powodem napaści był spór o dziewczynę.
Do napadu doszło 31 lipca 2005 r. na warszawskim Mokotowie. Chłopcy w wieku 15-17 lat (trzech Rosjan i Kazach) zostali pobici - według ich relacji, przez kilkunastu chuliganów. Skradziono im telefony komórkowe i pieniądze.
Na napaść na nastolatków zareagowało rosyjskie MSZ, które poinformowało, że "oczekuje od polskiej strony oficjalnych przeprosin" w związku ze sprawą. Zdaniem przedstawiciela rosyjskiego MSZ, "incydent w Warszawie nie był przypadkowy i świadczy o istnieniu w Polsce antyrosyjskiego nastawienia".
Polskie MSZ przekazało ambasadzie Federacji Rosyjskiej w Warszawie notę, w której wyraziło "szczere ubolewanie wobec zaistniałej sytuacji".
W tej sprawie zatrzymano w sumie pięć osób. Trzem z nich postawiono zarzuty paserstwa (znaleziono przy nich telefony nastolatków) i posiadania narkotyków. Paweł B. i 19-letni Filip P. odpowiedzą za rozbój.