PG ujawniła wystąpienie prok. Seremeta na posiedzeniu RBN
Prokuratura Generalna ujawniła tekst wystąpienia prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, wygłoszonego na środowym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego. "Brak jest śladów (jakichkolwiek) wskazujących na możliwość poddania ciał ofiar działaniu fali termicznej i ciśnieniowej, charakterystycznych dla eksplozji materiału wybuchowego" - czytamy w wystąpieniu Seremeta.
Rada zebrała się, by omówić m.in. wątek "ewentualnych wpływów zewnętrznych na to, co się dzieje wokół śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej". Temat zaproponował na listopadowym posiedzeniu RBN prezes Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro. Na posiedzenie zaproszono prokuratora generalnego. Większość wystąpienia Seremeta dotyczyła kwestii badań odnoszących się do ewentualnej obecności śladów materiałów wybuchowych na wraku samolotu.
"Faktem jest, że w toku czynności na miejscu zdarzenia oraz na wraku urządzenia wielokrotnie sygnalizowały możliwość wystąpienia związków chemicznych o podobnej budowie do materiałów wybuchowych. Sygnalizacja taka w niektórych rodzajach detektorów, w tym i użytych w Smoleńsku, objawia się wyświetleniem nazwy materiału wybuchowego" - zaznaczył prokurator generalny. Podkreślił jednocześnie, że "biegli stanowczo twierdzą, że takiej okoliczności nie można utożsamiać z wykryciem materiałów wybuchowych, do tego potrzebne są badania laboratoryjne".
Seremet odniósł się bezpośrednio do sprawy artykułu w "Rzeczpospolitej". "Podstawowa teza artykułu brzmiała, że polscy biegli pracujący w Smoleńsku stwierdzili, czyli wykryli trotyl na elementach wraku samolotu. W tej sprawie zdanie biegłych było i pozostaje jednoznaczne: w czasie pobytu w Rosji biegli nie stwierdzili trotylu na szczątkach samolotu" - mówił Seremet.
"Użyte przez nich urządzenia były niewystarczające do stwierdzenia - wykrycia jakiegokolwiek materiału wybuchowego. Biegli opierając się na własnych doświadczeniach stwierdzili, ze częstokroć spotykali się z sytuacją, że detektory w trakcie badania substancji wyświetlały nazwę materiału wybuchowego, co późniejsze badania laboratoryjne jednoznacznie wykluczały. Stan wiedzy prokuratorów jest taki, że do czasu zakończenia laboratoryjnych badań fizykochemicznych, obecności cząstek materiałów wybuchowych na wraku nie da się potwierdzić , ani wykluczyć" - mówił Andrzej Seremet.
Według Seremeta wersja śledcza, "zakładająca, iż do katastrofy mogło dojść w wyniku działania osób trzecich została ujęta jako jedna z hipotez już w pierwszym opracowanym planie czynności śledczych". "Od początku śledztwa wszystkie wersje były traktowane równoprawnie, w każdej z nich szczegółowo zaplanowano czynności je weryfikujące" - mówił prokurator.
"Brak jest śladów (jakichkolwiek) wskazujących na możliwość poddania ciał ofiar działaniu fali termicznej i ciśnieniowej, charakterystycznych dla eksplozji materiału wybuchowego" - czytamy w wystąpieniu Seremeta.
"W toku wykonywania prac, biegli nie stwierdzili obecności na badanych elementach – jakichkolwiek materiałów wybuchowych, w tym trotylu i nitrogliceryny" - stanowczo podkreślił Seremet
Szef BBN Stanisław Koziej po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego powiedział w środę, że nie ma "twardych dowodów", by strona zewnętrzna manipulowała polskim śledztwem ws. Smoleńska, opinią publiczną czy postawami politycznymi w kraju.