Petru: zaproszę wicepremiera Glińskiego na spektakl "Śmierć i dziewczyna"
Lider Nowoczesnej, poseł Ryszard Petru zapowiedział, że zaprosi wicepremiera, ministra kultury Piotra Glińskiego na spektakl "Śmierć i dziewczyna", którego premiera w sobotę we Wrocławiu wywołała protesty. W sztuce na podstawie prozy noblistki Elfriede Jelinek grają m.in. aktorzy porno.
23.11.2015 | aktual.: 23.11.2015 12:35
Przeciwko spektaklowi przed budynkiem teatru w sobotę wieczorem protestowało kilkadziesiąt osób z katolickiej organizacji "Krucjata Różańcowa"; określili oni sztukę jako pornograficzną. Odwołania premiery domagał się wcześniej wicepremier Gliński.
Petru powiedział w niedzielę, że zaprosi Glińskiego lub wiceministra kultury Jacka Kurskiego na spektakl do Wrocławia, ponieważ był zaskoczony wypowiedzią wicepremiera, że "trzeba zdjąć z afisza sztukę, której nie widział".
"Nie spodziewałem się, że dwa dni po tym, gdy broniliśmy Trybunału Konstytucyjnego w Sejmie, trzeba bronić wolności słowa. Powiem szczerze: to jest blitzkrieg do kwadratu. Pytanie brzmi, jak daleko pójdą" - powiedział Petru.
Dodał, że ważne jest, "by można było prezentować różne poglądy: te bardziej narodowe, tradycyjne, oraz te bardziej nowoczesne, bo na tym polega siła naszego państwa, siła cywilizacji".
"Ja tej sztuki też nie widziałem, dlatego kupię dwa bilety i chciałem zaprosić pana Glińskiego, i chętnie obejrzę tę sztukę z nim, i wtedy moglibyśmy się podzielić wrażeniami. Ale pamiętajmy, że nie może cenzura polegać na tym, czy komuś się sztuka podoba, czy też nie. To jest sztuka noblistki. Nie może być wątpliwości, co do jakości, choć oczywiście każdy może mieć inną wrażliwość" - mówił Petru.
Dyrektor Teatru Polskiego i poseł Nowoczesnej Krzysztof Mieszkowski zapowiedział w niedzielę, że złoży w Sejmie interpelację ws. odwołania Glińskiego ze stanowiska ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Powiedział też, że "poprosił ministra o złożenie dymisji".
Jak poinformował, złoży również na policji zawiadomienie o popełnienie przestępstwa, ponieważ dom jego matki został obrzucony jajkami i pomidorami.
"Proszę zostawić dom mojej matki w spokoju. Apeluję o to do tych wszystkich, którzy zostali poniesieni emocjami. Nie wytwarzajcie sytuacji, które będą za chwilę nie do przezwyciężenia.(...) To jest niezwykle istotne, żebyśmy my - mający różne poglądy - mogli w Polsce żyć i normalnie mieszkać" - powiedział Mieszkowski.
"Mam wrażenie, że ostatnie wydarzenia związane ze służbami specjalnymi, Trybunałem Konstytucyjnym, z próbą ocenzurowania spektaklu są bardzo spójną formą, spójną koncepcją prowadzącą do dyktatury. Dzisiaj to trzeba głośno i jednoznacznie powiedzieć. Bardzo proszę panią premier i pana prezydenta o to, byście nie unieważniali naszej demokracji" - powiedział poseł.
Dyrektor departamentu finansowego resortu kultury Wojciech Kwiatkowski napisał w piątek do marszałka województwa dolnośląskiego Cezarego Przybylskiego, że minister kultury oczekuje od marszałka "natychmiastowego wstrzymania przygotowań premiery w zapowiadanej postaci, łamiącej powszechnie przyjęte zasady współżycia społecznego".
W piśmie zaznaczono, że ministerstwo nie zamierza ingerować w wolność wypowiedzi artystycznej ani dążyć do wprowadzania jakichkolwiek form cenzury. "Jednak działalność placówki finansowanej ze środków publicznych, w tym rządowych, nie może przekraczać norm powszechnie w naszym społeczeństwie obowiązujących" - napisano.
Spektakl w reżyserii Eweliny Marciniak powstał na podstawie trzech pierwszych utworów ze zbioru "Śmierć i dziewczyna" Elfriede Jelinek. Na scenie występowali też aktorzy porno.
Premiera zakończyła się owacją na stojąco. "To był świetny spektakl" - powiedział PAP kobieta, która obejrzała przedstawienie. "Były tam dwie sceny erotyczne, ale była to subtelna erotyka" - dodała.
20 osób próbujących w sobotę wieczorem zablokować wejście do Teatru Polskiego we Wrocławiu, gdzie odbywała się premiera, zostało zatrzymanych przez policję. Osoby te nie brały udział w zgromadzeniu "Krucjaty Różańcowej", ale ustawiły się przed wejściem do budynku i blokowały wejście. Jak poinformował rzecznik policji, 12 z nich postawiony zostanie zarzut popełnienia wykroczenia związanego z uczestnictwem w niezgłoszonym zgromadzeniu oraz odmowę opuszczenia miejsca, którym zarządza Teatr Polski.