PolskaPełnomocnik Michnika przestrzega, że będzie wytaczał procesy

Pełnomocnik Michnika przestrzega, że będzie wytaczał procesy

Pełnomocnik Adama Michnika, Piotr Rogowski, przestrzega, że będzie wytaczał procesy osobom powtarzającym - jak to określił - nieprawdę i pomówienia wobec naczelnego "Gazety Wyborczej", jakoby w 1990 r. zapoznał się on z teczkami służb specjalnych PRL nt. Andrzeja Drawicza, Dariusza Fikusa i Lesława Maleszki. Oświadczenie radcy prawnego Piotra Rogowskiego w tej sprawie zamieściła piątkowa "GW".

04.03.2005 19:25

W rozmowie z dziennikarzem PAP Rogowski nie ujawnił, kto udzielał takich wypowiedzi; jak powiedział, wobec osób, które formułowały te zarzuty nie zostały podjęte jeszcze żadne kroki. Podkreślił, że "to swego rodzaju wskazanie tym ludziom, że to co czynią, jest rozpowszechnieniem nieprawdy i pomówieniem".

Rogowski w oświadczeniu zaprzeczył, by Michnik w trakcie prac zespołu powołanego w 1990 roku z inicjatywy ówczesnego ministra edukacji narodowej prof. Henryka Samsonowicza zapoznał się z teczkami osobowymi Drawicza, Fikusa i Maleszki.

"Ewidentnym kłamstwem są informacje lub sugestie, jakoby pan Adam Michnik miał opowiadać komukolwiek o zawartości czyichkolwiek teczek, z którymi rzekomo miał się zapoznać w trakcie prac owego zespołu" - głosi oświadczenie.

Sprawa dotyczy działającej od 12 kwietnia do 27 czerwca 1990 roku komisji badającej archiwa MSW. W jej skład wchodzili historycy Andrzej Ajnenkiel, Jerzy Holzer i Henryk Kroll oraz ówczesny poseł, redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik.

W 1997 r. Krzysztof Kozłowski (minister spraw wewnętrznych rządzie Mazowieckiego) mówił, że wchodzący w skład komisji historycy mieli ustalić, jak przekształcić zbiór materiałów MSW w archiwum.

W 1998 roku poseł AWS Mariusz Kamiński domagał się od ministra- koordynatora służb specjalnych Janusza Pałubickiego wyjaśnienia, na jakich podstawach prawnych Michnik uzyskał w 1990 roku dostęp do archiwów MSW. Pałubicki odpowiedział, że w zbiorach archiwalnych UOP nie natrafiono na dokumenty wskazujące na podstawy działalności komisji, w związku z czym ocena legalności jej działania jest niemożliwa. Według Pałubickiego, nie odnaleziono dokumentów, ani zapisków pozwalających na ustalenie katalogu materiałów, z jakimi zapoznali się członkowie komisji.

"Z relacji funkcjonariusza, który wówczas pracował w wydziale archiwalnym wynika, że członkowie komisji mieli dostęp do teczek tajnych współpracowników SB" - wyjaśniał wówczas Pałubicki.

Jak mówił, według relacji, członkowie komisji zapoznawali się z materiałami archiwalnymi w obecności funkcjonariusza. Do magazynów wprowadzani byli przez ówczesnego dyrektora Biura i naczelnika Wydziału Archiwalnego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)