Pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego wnioskuje, by inna prokuratura zajęła się sprawą smoleńską
Mec. Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, wystąpił do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta o przekazanie do innej prokuratury sprawy śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej, które prowadzi obecnie Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
08.11.2012 | aktual.: 08.11.2012 13:59
- Kiedy tylko wniosek wpłynie, zostanie rozpoznany przez właściwego prokuratora - powiedział rzecznik Prokuratora Generalnego Mateusz Martyniuk, nie przesądzając o wyniku tego rozpoznania.
W komunikacie mec. Pszczółkowski poinformował, że wniosek o przekazanie sprawy śledztwa smoleńskiego do innej jednostki prokuratury, skierował do Prokuratora Generalnego w środę. W jego opinii, taka decyzja powinna być także związana z "delegacją prokuratorów referentów sprawy smoleńskiej do tej jednostki".
Zdaniem Pszczółkowskiego, za zmianą prokuratury, która bada katastrofę smoleńską przemawia m.in. "publiczne dezawuowanie przez WPO w Warszawie znaczenia dowodowego wskazań detektorów materiałów wybuchowych podczas badań w Smoleńsku, w sytuacji pozostawania zabezpieczonych próbek na terenie państwa obcego".
Kuriozalna - w ocenie pełnomocnika prezesa PiS - jest deklaracja prokuratury o "konieczności sześciomiesięcznego oczekiwania na wykonanie badań w przedmiocie wykluczenia lub potwierdzenia występowania materiałów wybuchowych na próbkach zabezpieczonych na lotnisku w Smoleńsku i wraku TU 154M".
Pszczółkowski zaznaczył ponadto, że do chwili obecnej nie zlecono Centralnemu Laboratorium Kryminalistycznemu w Warszawie "rozpoczęcia prac nad badaniem posiadanych w Polsce próbek pobranych z ekshumowanych ciał ofiar".
Argumentem na rzecz zmiany prokuratury jest - według Pszczółkowskiego - także fakt, że Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu prowadzi postępowania "w kierunku niedopełnienia obowiązków - zaniechania obecności polskich prokuratorów przy oględzinach i sekcjach zwłok ofiar katastrofy w Moskwie oraz niewykonania tych czynności w kwietniu 2010 roku w Polsce". - Sprawa ta dotyczy właśnie oceny postępowania prokuratorów Naczelnej Prokuratury Wojskowej i Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie - podkreślił.
Pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego negatywnie ocenił "sposób działania prokuratury w zakresie podejmowania decyzji o ekshumacjach ciał ofiar, a także odmowę udziału w takich czynnościach biegłych, o których udział wnioskują strony". Ponadto - według Pszczółkowskiego - WPO w Warszawie prowadzi "niedopuszczalną politykę informacyjną" i informuje opinię publicznej o przebiegu śledztwa "w sposób wzajemnie sprzeczny".
We wniosku wskazano także potrzebę prowadzenia jednego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, które "poprowadzi zespół prokuratorów mający dostęp do całości materiału dowodowego dotyczącego organizacji, zabezpieczenia i przebiegu lotu TU 154" w kwietniu 2010 roku.
W ubiegłym tygodniu prezes PiS rozmawiał o śledztwie smoleńskim z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem. - Spotkałem się tam również z prok. (Ireneuszem) Szelągiem (szefem WPO w Warszawie) i powiedziałem mu szczerze, co myślę na temat jego śledztwa. Będziemy się starali w odpowiedniej procedurze prawnej o zmianę prokuratury - mówił Kaczyński w ubiegłotygodniowej rozmowie z portalem niezależna.pl.
Sensacyjny artykuł "Rzeczpospolitej"
W ubiegłym tygodniu dziennik "Rzeczpospolita" podał, że polscy prokuratorzy i biegli, którzy ostatnio badali wrak w Smoleńsku, odkryli na nim ślady materiałów wybuchowych - trotylu i nitrogliceryny. Informacje te zdementowała Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Płk Szeląg powiedział m.in., że "powołani przez prokuraturę biegli nie stwierdzili obecności na wraku tupolewa trotylu ani żadnego innego materiału wybuchowego". Dodał, że szczątki wraku zbadano tzw. spektrometrami ruchliwości jonów pod kątem obecności związków chemicznych mogących stanowić materiały wysokoenergetyczne, w tym wybuchowe. Szeląg zaznaczył, że "dopiero badania laboratoryjne będą mogły być podstawą do twierdzenia o istnieniu bądź nieistnieniu śladów materiałów wybuchowych".