Pędził bimber w celi
12 litrów samogonu wykryli strażnicy w
celi jednego z więźniów zakładu karnego w Toul (w Lotaryngii) -
podała w poniedziałek z Paryża rosyjska agencja RIA-Nowosti.
26.05.2003 19:00
Bardziej niż sam fakt wykrycia nielegalnego alkoholu strażników zdumiała nieskomplikowana aparatura, której do pędzenia bimbru używał złodziej bankowy odsiadujący karę 16 lat więzienia. Składała się na nią mianowicie skórzana rurka i rondelek, który był podgrzewany na maszynce elektrycznej.
Przeprowadzone śledztwo pozwoliło ustalić, że produktem wyjściowym dla domorosłego gorzelnika były jabłka i gruszki z więziennej stołówki, a także wyniesiony z niej cukier. Fermentacja następowała w plastikowym kanistrze. Destylację więzień prowadził tylko w nocy, zaklejając uprzednio taśmą klejącą otwory wentylacyjne, by zapachami nie ściągnąć na siebie uwagi strażników.
Najpierw więzień - który był pozbawiony widzeń i przepustek - pędził alkohol jedynie na własne potrzeby. Później zaczął go wymieniać ze współwięźniami na inne dobra.
W jego celi znaleziono 15 gramów marihuany, telefon komórkowy, dwa noże, a także flakonik ze skoncentrowanym olejkiem anyżowym. Olejek ten służył do przekształcania zwykłego samogonu w napój, który miał przypominać i - jak utrzymują ci, co go pili - przypominał elegancki pastis (alkoholowy napój anyżowy).
Producentowi alkoholu grozi teraz co najmniej kilka dodatkowych miesięcy więzienia.(iza)