Pedofil zostanie senatorem? Kluczowe wybory w Stanach Zjednoczonych
We wtorek kluczowe wybory uzupełniające do Senatu, od którego zależeć możne przyszłość Donalda Trumpa. Zwolennicy Republikanów w Alabamie musza dokonać wyboru między poparciem słynącego z molestowania nieletnich Roya Moore'a i zachwianiem większości w parlamencie. Donald Trump wybrał to pierwsze.
Zwyczajny republikański kandydat na senatora wygrałby wybory w Alabamie w przedbiegach. Ale Roy Moore nie jest zwyczajnym kandydatem. Były szef stanowego Sądu Najwyższego ma za sobą całą serię ekscentrycznych zachowań i wypowiedzi. W zasłynął głównie tym, że dwukrotnie został odwołany ze swojego stanowiska w sądzie: raz za odmowę usunięcia sprzed budynku sądu pomnika Dekalogu, drugi za nawoływanie do ignorowania decyzji amerykańskiego Sądu Najwyższego legalizującego małżeństwa homoseksualne. Homoseksualizm powinien – zdaniem polityka – być zakazany. Podobnie zresztą jak religia islamu, bo Moore uważa, że jej wyznawcom nie powinno się pozwalać zasiadać w Kongresie. Ewolucja? Nie ma czegoś takiego. 11 września? To kara boska.
Nie to jednak wpędziło w kłopoty Republikanina. W głęboko konserwatywnej Alabamie wszystkie te wypowiedzi okazały się atutem i sprawiły, że pokonał on w prawyborach swojego bardziej umiarkowanego partyjnego kolegę i obecnego senatora Luthera Strange'a.
Kłopoty dla byłego sędziego zaczęły się dopiero 16 listopada. Wtedy to na łamach "Washington Post" swoje doświadczenia z relacji z Moorem opisała Leigh Corfman. Opowiedziała, że w 1979 roku, kiedy miała 14 lat, Moore, wówczas 32-letni prawnik, molestował ją seksualnie. Ruszyła wówczas fala oskarżeń. Z zarzutami molestowania, niechcianych pocałunków, uporczywego zapraszania na randki wystąpiło publicznie sześć innych kobiet (wówczas w wieku od 16 do 18 lat) oraz jedna, którą Moore miał napastować kiedy miała 28 lat. Moore wszystkie oskarżenia odrzuca. Ale niewiele osób mu wierzy. Wkrótce okazało się, że zamiłowanie polityka do nastolatek było tajemnicą poliszynela. Do jednego z centrów handlowych w Gadsden miał mieć zakaz wstępu ze względu na notoryczne uganianie się za odwiedzającymi sklepy dziewczętami.
Zobacz również Kompromitujące nagranie Trumpa. Przyznał się do molestowania
Oskarżenia rzucane wobec Moore'a wpędziły Republikanów w polityczne kłopoty. Pojawiły się tak późno, że wystawienie innego kandydata nie było możliwe. Z drugiej strony, na porażkę nie mogą sobie pozwolić. W liczącym 100 miejsc Senacie mają obecnie 52 głosy. Gdyby Moore przegrał, każda próba przepchnięcia większej ustawy byłaby jeszcze trudniejsze, niż teraz. Mogłoby to oznaczać na przykład porażkę zapowiadanej z wielkimi fanfarami reformy podatkowej i innych kluczowych obietnic Trumpa.
Tymczasem porażka w Alabamie - dotychczas coś nie do pomyślenia dla Republikanów w tym stanie - zaczęła jawić się jako realny scenariusz. Sondaże zaczęły pokazywać, że kandydat Demokratów Doug Jones skrócił dystans do rywala. Dlatego partia przyjęła dwutorową strategię.
Z jednej strony, większość republikańskich polityków publicznie odcięła się od Moore'a. Lider senackiej większości Mitch McConnell powiedział, że wierzy oskarżającym Republikanina kobietom i wezwał go do rezygnacji. Podobnie zareagował spiker Izby Reprezentantów Paul Ryan. Wiceprezydent Mike Pence stwierdził, że jeśli zarzuty są prawdziwe, to dyskwalifikuje go jako senatora. Inni politycy sugerowali salomonowe rozwiązania: zmuszenie Moore'a do rezygnacji już po wygranych wyborach lub wzywanie wyborców do głosowania poprzez wpisywanie na kartach innego kandydata.
Mimo wszystko partia uruchomiła mu fundusze na kampanię. Co więcej, głos w końcu zabrał sam prezydent. Choć w prawyborach Trump poparł rywala Moore'a, to jednak obu łączy wiele: skrajne poglądy na imigrację, populistyczny przekaz i skłonności do wywoływania skandali. Łączą ich także liczne oskarżenia o molestowanie seksualne (Moore'a oskarżyło dotąd 9 kobiet, a Trumpa - 19). Prezydent przez pewien czas milczał na temat wyborów w Alabamie. W końcu jednak udzielił mu pełnego wsparcia, a nawet specjalnie dla niego nagrał tzw. robocall, czyli telefoniczną wiadomość, którą otrzymali wyborcy w Alabamie. Jak wytłumaczył swoje poparcie?
"OSTATNIĄ rzeczą, której potrzebuje agenda Make America Great Again jest Liberalny Demokrata w Senacie, gdzie już teraz mamy tak mały margines potrzebny do zwycięstwa. Marionetka Pelosi/Schumera [liderów Partii Demokratycznej - przyp. OG] głosowałby przeciwko nam w 100% przypadków. Ma złe poglądy na Przestępczość, Życie, Granice, Weteranów, Broń i Wojsko. GŁOSUJCIE NA ROYA MOORE'A" - napisał Trump na Twitterze.
Czy jego poparcie przyniesie skutek? Większość ostatnich sondaży pokazuje przewagę konserwatywnego kandydata Ale są te i takie, które przewidują zwycięstwo Jonesa. Wynik powinniśmy poznać już w środę rano.