PE apeluje o wspieranie ruchów demokratycznych na Wschodzie
Parlament Europejski wezwał Komisję Europejską do wspierania ruchów demokratycznych w
krajach ościennych poprzez umożliwianie dostępu do niezależnych
mediów i informacji. Skrytykował Rosję, zaś Ukrainę i Mołdawię
zapewnił, że drzwi do UE pozostają dla nich otwarte.
Apel PE zbiega się w czasie ze zbliżającym się rozstrzygnięciem wartego dwa miliony euro unijnego przetargu na nadawanie programów RTV na Białoruś. Wynik miał być znany 1 stycznia ale Komisja Europejska przesunęła termin. Decyzja nie została jeszcze podjęta - powiedziała w czwartek rzeczniczka KE Emma Udwin, zapewniając, że nastąpi to do końca miesiąca, a zwycięzca będzie zobowiązany do nadawania audycji jeszcze przed zaplanowanymi na marzec wyborami prezydenckimi na Białorusi.
Eurodeputowani przyjęli raport Charlesa Tannocka z frakcji chadeckiej, którego zdaniem tzw. Europejska Polityka Sąsiedztwa (EPS) może być skutecznym narzędziem konsolidowania demokracji i rządów prawa i promowania zmian w krajach, gdzie demokracja nie funkcjonuje.
Ważnym elementem tej polityki ma być polityka energetyczna, zważywszy, że w krajach sąsiadujących z UE, w tym w Rosji i Afryce Północnej, umiejscowione są znaczne zasoby ropy naftowej i gazu. W raporcie dostało się Rosji za wywołanie niedawnego kryzysu energetycznego na Ukrainie.
PE poparł pomysł, by w ramach EPS krajom, które nie ubiegają się o członkostwo, ale które zbliżają się do dorobku prawnego Unii Europejskiej, proponować "umowy o sąsiedztwie", a w ich ramach - całkowity dostęp do rynku wewnętrznego UE oraz uczestnictwo we wspólnej polityce zagranicznej, z czym wiąże się odpowiednie wsparcie finansowe i techniczne ze strony UE.
Wobec państw, które łamią standardy poszanowania praw człowieka i demokracji, pomoc miałaby być ograniczana lub zawieszana, do zerwania umowy włącznie.
Podczas środowej debaty europoseł Konrad Szymański (PiS) zauważył, że poziom unijnej pomocy powinien być uzależniony od woli przestrzegania przez państwo sąsiedzkie standardów demokratycznych, co dotyczy Białorusi, ale powinno dotyczyć również Rosji. Mam czasem wrażenie, że w Rosji pomagamy budować drogi, którymi transportuje się niesłusznie skazanych, lub rurociągi, które się nam później zamyka - powiedział.
Europejska polityka sąsiedztwa powinna być instrumentem nacisku na demokratyzację takich krajów, jak Białoruś albo Syria, gdzie mamy do czynienia z dyktaturami i z sytuacjami niedemokratycznymi - powiedział z kolei Paweł Piskorski (PO).
Michał Kot