Pawlak: tamowanie wody piersią wicepremiera to za mało
Kiedyś premier Cimoszewicz powiedział, że powodzianie powinni się ubezpieczyć. Teraz minister Dorn mówi, że nie powinni byli budować się na zagrożonych terenach. Przedstawiciele władz powinni zająć się realnymi działaniami, a nie wysyłać wicepremiera na wały powodziowe, żeby własną piersią tamował wodę - powiedział Waldemar Pawlak w audycji "Salon Polityczny Trójki".
08.06.2006 13:12
Salon Polityczny Trójki: Niepokoi Pana i członków Stronnictwa to, co się dzieje w sprawie powodzi, jak rząd reaguje, ponieważ PSL poprosił o informacje rządową na ten temat?
Waldemar Pawlak: Tak. Bo tu się pojawiła taka nieszczęsna informacja trochę przypominająca wypowiedź swego czasu premiera Cimoszewicza o tym, że powodzianie powinni się ubezpieczyć, to tutaj z kolei pojawiła się wypowiedź pana wicepremiera Dorna, że wszystkie nieszczęścia przez to, że się pobudowali na terenach zalewowych, co w jakiś jednostkowych przypadkach może być prawdą, ale to też nie usprawiedliwia postawy władz, bo to jednak trochę trąca taką arogancją i niezrozumieniem problemów w wielu przypadkach te zagrożenia są.
Ale już są pieniądze. 760 tys. na doraźną pomoc. Jest obietnica rozpoczęcia budowy wału przeciwpowodziowego w Jaśle.
- Dobrze, więc lepiej by było, żeby np. przedstawiciele władzy się nie wypowiadali w taki sposób, tylko zajęli się rzeczywiście działaniami, które sprawiają, że te dolegliwości klęsk żywiołowych są znacznie mniejsze.
Wicepremier Dorn powinien milcząco budować wał?
- Nie. Powinien robić to, co należy do rządu, do wicepremiera i osobiście uważam, że to są takie szopki, jeżeli premier czy wicepremier jedzie teraz na wały powodziowe i własną piersią tamuje wodę. Zadaniem rządu i premiera jest to, żeby budować odpowiednie mechanizmy i od już blisko kliku lat, prawie dziesięciu, trwa dyskusja o ustawie o bezpieczeństwie obywatelskim, bezpieczeństwie cywilnym, generealnie o sprawach właśnie związanych z przeciwdziałaniem klęskom żywiołowym i ustawieniem mechanizmów, nie znajduje finału. W zeszłej kadencji ta ustawa już była.
Ale PSL też jest trochę winne, przecież było w rządzie?
- Tak. Ale myśmy popierali np. w poprzedniej kadencji taką ustawę, którą w tym przypadku pan premier Dorn określił, że to jest ustawa, którą wspierają samorządy i strażacy. I uznał, że zrobi lepszą ustawę. Mija już ponad 7 miesięcy rządu i tej ustawy nie widać. Myśmy głosili, jako klub, propozycję takiej ustawy - zostało to bardzo krytycznie przyjęte przez pana ministra. W tej sprawie jest spór ale niezależnie od różnic zdań, potrzebne są mechanizmy i rozwiązania, które sprawiają, że dolegliwości klęsk żywiołowych będą znacznie mniejsze, jeżeli będą sprawnie zorganizowane nie tylko działania ratownicze, ale przede wszystkim prewencja i zapobieganie tego typu zdarzeniom. Bo my często mamy znakomite umiejętności w improwizowaniu i dramatyzowaniu sytuacji, kiedy się woda rozleje. Natomiast ważne jest, żeby zadbać o to, aby takie powodzie nie zdarzały się, czy w każdym razie, jeżeli będzie wysoka woda, to żeby ona poszła na poldery czy tereny właśnie zalewowe, a nie zalewała miejscowości.
Przeczytaj cały wywiad