Paweł Rabiej skomentował dyskusję w TVP. Tomasz Sakiewicz podejmie kroki prawne
Nie milkną komentarze po programie "Bez Retuszu", podczas którego studio opuściła Róża Thun. To co się działo w TVP Info skomentował Paweł Rabiej. Poseł Nowoczesnej wywołał nową falę komentarzy. Wobec niego chce podjąć kroki prawne Tomasz Sakiewicz.
W programie dyskutowano o reparacjach wojennych od Niemiec. Europosłanka wybrana z list PO Roża Thun zaapelowała, aby nie podnosić kwestii reparacji wojennych.
Na jej słowa zareagował redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz odparł, że Polska ma do tego prawo, ponieważ została ograbiona, zniszczona, a Polacy wymordowani. - A to, co państwo wyrabiają to jest przykład takich kompleksów ludzi, którzy są wyzbyci w ogóle jakiegokolwiek interesu narodowego. Pani (mówiąc do Róży Thun) się nie czuje w tej chwili Polką. Pani się czuje reprezentantką Niemiec i to nam pani dzisiaj robi – powiedział Tomasz Sakiewicz.
Po słowach redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" Róża Thun odparła, że jest on "wrednym i podłym kłamcą i będzie za te słowa żałować". Europosłanka zażądała przeprosin i wyszła ze studia.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Tomasz Sakiewicz chce, żeby za słowa żałował Paweł Rabiej
Niecodzienną sytuację skomentował Paweł Rabiej. Poseł Nowoczesnej napisał, co by rozbił, gdyby znalazł się w takiej sytuacji. "Widziałem, godne pochwały. Ja bym walnął w twarz za takie słowa. Dość terroru chamów - pseudopatriotów w rodzaju Tomasza Sakiewicza i spółki" – napisał na Twitterze poseł.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Na jego słowa chce zareagować Tomasz Sakiewicz. Publicysta "Gazety Polskiej Codziennie" Adrian Stankowski powiedział w "Telewizji Republika", że redaktor naczelny "Gazety Polskiej" podejmie kroki prawne.
Jak cytuje Stanowskiego portal telewizjarepublika.pl, w takiej sytuacji powinna zająć stanowisko prokuratura. - To sytuacja karalna, nie można grozić pobiciem, ale to też jest przewidziane w prawie prasowym. (...) Ja w takiej sytuacji oczekiwałbym od całego środowiska dziennikarskiego podjęcia sprawy i reakcji. To samo mogłoby spotkać dziennikarzy innych redakcji – mówił publicysta "Gazety Polskiej Codziennie". Przyznał też, że jest zniesmaczony całą tą sytuacją.