Paweł Kowal: Strach, kompleksy i stereotypy - to one rządzą, gdy myślą o sobie Polacy i Rosjanie
Trwa mundial. Granicę z Rosją przekroczyło właśnie kilkanaście tysięcy polskich kibiców. Kim są dla gospodarzy? Jednymi z wielu fanów, bliskimi nieznajomymi? A może to "zdrajcy" i "sługusi zachodu", którzy nie szanują krwi sowieckich żołnierzy z II wojny światowej?
Między współczesnymi Polakami i Rosjanami jest coraz więcej obojętności.
Rosjanie mają kompleks Polaków: jako jedyny z sąsiadów, w ich przekonaniu, dwukrotnie zagroziliśmy bezpieczeństwu ich kraju (1612, 1920), w krytycznych dla nich momentach historycznych, może nawet samej ich państwowości.
Polacy mają kompleks Rosjan, bo po setkach lat rywalizacji w Europie Środkowej i Wschodniej, Rosjanie ostatecznie tę rywalizację wygrali i ustanowili po II wojnie światowej swoje porządki.
Aż trudno uwierzyć, że w 1918 roku Polska po zaborach i porewolucyjna Rosja w zasadzie były rówieśniczkami – i w pewnym momencie wcale nie było jasne, które z tych dwu państw wygra historyczną rywalizację. To wszystko jednak minęło, a sprawy, o których, piszę interesują tylko nielicznych członków elity. Pozostało też po tamtych wydarzeniach trochę wzajemnego szacunku, który często łączy się z niechęcią i pielęgnowanymi resentymentami.
Stan obecny
W gruncie rzeczy wzajemne postrzeganie się naszych społeczeństw opiera się na stereotypach. Stereotypy oparte są o kalki historyczne. Jedna z rzeczy, w których Polacy i Rosjanie są podobni, to miłość do historii. Nie tyle jednak wiedzy historycznej, co zmitologizowanych obrazów z historii.
Polacy mają wpojony obraz wielkiej i groźnej Rosji, która jest potęgą na skalę globalną. Społeczeństwo polskie nauczyło się po latach nazywania „Ruskimi” wszystkich sąsiadów ze Wschodu, nie zważając że na Wschód od nas są przede wszystkim Ukraińcy, Litwini i Białorusini a nie Rosjanie.
Można powiedzieć, że ostatnie trzydzieści lat odsunęło Rosjan od granic Polski – przynajmniej w społecznej wyobraźni. Może właśnie to Polakom najbardziej odpowiada, by być daleko od Rosji, choćby na poziomie wyobrażeń? Jako społeczność Polacy nie przepadają za Rosjanami, przedstawiciele tej narodowości w corocznych badaniach CBOS znajdują się wśród najbardziej nielubianych przez Polaków narodowości, zwykle niechęć do Rosjan deklaruje nieco poniżej 40 proc. respondentów, praktycznie zawsze niechęć przeważa nad sympatią do Rosjan.
Media, jeśli mówią o Rosji, to w zasadzie ograniczają się do tematów politycznych, które pogłębiają wrażenie złych relacji polsko-rosyjskich: dokumenty katyńskie, katastrofa smoleńska, Gazociąg Północny. Trzeba jednak przyznać – dla współczesnych „przeciętnych” Polaków Rosjanie są dalekim narodem. W polskich mediach nie ma za wiele informacji o kulturze rosyjskiej, praktycznie nie znamy kina rosyjskiego, nie wiemy wiele o współczesnym rosyjskim społeczeństwie.
Rosja, czyli strach
Po polskiej stronie zostało w szerokim pojęciu społecznym poczucie niebezpieczeństwa stwarzanego przez Rosję. Było to najlepiej widoczne w 2014 roku po napaści Rosji na Krym. Obrazkiem, który najlepiej ilustruje ówczesny klimat, jest wypowiedź premier Ewa Kopacz, mówiącej w kontekście agresji rosyjskiej, że w takich sytuacjach należy się schować we własnym domu, chronić dzieci i zamknąć drzwi. Bardzo często pojawiało się wtedy pytanie: „czy będzie wojna”.
Co ciekawe, Polacy doświadczali wojny najczęściej ze strony Niemiec i Rosji – nikt jednak dzisiaj, pomimo pojawiających się nastrojów antyniemieckich nie sądzi, że Niemcy mogłyby na Polskę napaść. Natomiast co do Rosji takiej pewności nie ma. Wydarzenia z 2014 roku i późniejsze miały o tyle złe skutki dla Polaków, że pokazały strach, który zagrożeniem rosyjskim można wywołać w społeczeństwie.
Nie jest wykluczone, że ten fakt zostanie kiedyś wykorzystany przez Rosję na przykład w wojnie informacyjnej. Taki strach może oczywiście być sygnałem, że społeczeństwo polskie staje się coraz bardziej, jak każde społeczeństwo zachodnie, przywiązane do swego dobrobytu – wystraszone, że coś może stracić itd. W polskim przypadku jednak ten głęboki strach miał zapewne też historyczne podłoże. Patrząc z rosyjskiej strony taki strach oznacza także, ze społeczeństwo nie dowierza za bardzo zachodnim aliantom, w tym strachu jest też ślad niedowierzania, że „w razie czego” sojusznicy przyjdą nam z pomocą. Strach jest najgorszym doradcą, szczególnie jeśli towarzyszy mu słaba wiedza. Strach pozwala manipulować społeczeństwem za pomocą mediów, szczególnie społecznościowych itd.
Tu tkwi największy problem: mało ludzi zauważa, że dzisiejsza Rosja bardzo się zmieniła w ostatnich trzech dekadach a nawet latach, które upłynęły od katastrofy smoleńskiej. Obecnie faktycznie jest znacznie bardziej ekspansywna, jest gotowa przekraczać kolejne granice. Ale strach właśnie jest na to najgorszym lekarstwem.
Polacy, czyli zdrajcy
Rosjanie nie zwracają uwagi na Polaków – traktują nas jako jeden z narodów Europy Środkowej. W Rosji utrzymuje się co prawda pewna moda na uczenie się języka polskiego w najmłodszym pokoleniu, ale nie ma mody na kulturę polską. Nie ma również wielu ekspertów średniego pokolenia, którzy znają j. polski i na co dzień interesują się Polską itd. To kilka - może kilkanaście osób.
Generalnie propaganda przedstawia Polaków w złym świetle i to kształtuje opinię tzw. zwykłych Rosjan. Szczególnie sprawy związane z historią II wojny światowej z całą pewnością budzą kontrowersje. W Rosji kult uczestników Wielkiej Wojny Ojczyźnianej jest jednym z elementów tożsamości społecznej długiej już epoki W. Putina. To dlatego wszelkie sygnały o tym, że Polacy rezygnują z sowieckich pomników, wywołują oburzenie. Oczywiście na zły stosunek do Polaków składa się także rola jaką przypisuje się Polakom w Europie Wschodniej.
Rosjanie karmieni są przez propagandę spiskowymi wersjami rzeczywistości, a te opierają się na takim schemacie: to Amerykanie, lub po prostu CIA buntują ludy dawnego imperium rosyjskiego przeciwko Moskwie a Polacy są w tej opowieści sługami Zachodu, niewdzięcznymi zdrajcami itd.
Sieroszewski w Jakucji
Jakucja to republika w składzie Federacji Rosyjskiej. Wielki kraj na północnym wschodzie Syberii, w którym trwa pamięć polskich zesłańców z XIX w., którzy rozwijali prowincjonalną Rosję. W Jakucji polski pisarz Wacław Sieroszewski napisał podstawowe dzieło o kulturze Jakutów. Do dzisiaj każdy przyjezdny znajdzie je w każdej księgarni i prawie każdym jakuckim domu.
Gdzieś na obrzeżach wielkiej Rosji trwa pamięć nie tylko o polskich badaczach, ale też wielkich budowniczych i konstruktorów jak rodzina Kierbedziów.
Nie to jednak kształtuje trendy w dzisiejszym społeczeństwie rosyjskim: decydują wielkie miasta, wielka propaganda i wielkie emocje pobudzane przez polityków.
Paweł Kowal dla WP Opinie