Paweł Adamowicz udzielił im ślubu. "W tamtej chwili czuliśmy się najważniejsi na świecie"
Miała okazję poznać osobiście Pawła Adamowicza. Udzielił Joannie Adamowicz i jej narzeczonemu ślubu. - Pięknie mówił o rodzinie, o tym, jak jest ważna. Żartowaliśmy, że to zjazd rodzinny, bo mamy takie nazwisko - wspomina w rozmowie z WP. Prezydenta Gdańska spotkała też w dniu jego śmierci.
3 listopada 2017 roku, Urząd Stanu Cywilnego w Gdańsku. Joanna Adamowicz bierze ślub ze swoim przyszłym mężem. Udziela go Paweł Adamowicz. - Żartuje, jest radosny. Wszystko przebiega w miłej atmosferze dzięki niemu. Jesteśmy wzruszeni, ale niespięci. Bo prezydent umie rozluźnić atmosferę. Żartujemy, że to zjazd rodzinny, bo mamy takie nazwisko - mówi panna młoda.
Dziś, już jako mężatka, wspomina w rozmowie z Wirtualną Polską Pawła Adamowicza. - Prezydent w moich oczach był niepoprawnym optymistą, wierzył w to, co robił, kochał to, co robił. Wierzył w Gdańsk, w gdańszczan, w ludzi. Kochał to miasto, a ono kochało jego. Straciliśmy najlepszego prezydenta. Prezydenta z miłością do swojego miasta, prezydenta z pasją. Prezydenta, który nie bał się walczyć o nasz Gdańsk. To był mój Prezydent - ocenia.
Okazuje się, że prezydent Gdańska udzielił parze ślubu, bo po prostu o to zapytała. - Wysłałam zapytanie mejlem i na drugi dzień zadzwoniła do mnie pani w imieniu prezydenta i potwierdziła, że on z przyjemnością udzieli nam ślubu - tłumaczy nam Joanna. I dodaje, że obecność włodarza była niespodzianką dla jej męża. - Nikt nie wiedział, że Prezydent będzie nam udzielał ślubu. Łącznie z moim mężem, który był bardzo zaskoczony, miło zaskoczony - zaznacza.
"Mówił od serca"
Jak Paweł Adamowicz sprawdził się w tej roli? - Pięknie mówił o rodzinie, o tym, jak jest ważna, o uczuciach, o miłości, o małżeństwie, o dzieciach, o szacunku. Czuliśmy się wyróżnieni. W tamtej chwili najważniejsi na świecie. To nie była taka "sztampowa/regułkowa ceremonia". To było tak pięknie, od serca - podkreśla Joanna.
Spotkała Pawła Adamowicza w dniu, kiedy został zaatakowany. - 13 stycznia 2019 r. byliśmy z dziećmi w Gdańsku na WOŚP, była fantastyczna, radosna atmosfera, jak co roku. Córeczki wrzucały swoje "kieszonkowe"' do skarbonek wolontariuszy i ...udało się - spotkały pana prezydenta. Największego uśmiechniętego wolontariusza. Zachwycone dorzuciły i do jego skarbonki swoje pieniążki i nawet strzeliły sobie wspólne zdjęcie. Wtedy nikt się jeszcze nie spodziewał że za trzy godziny prezydent nie będzie się już do nas uśmiechał - opowiada Joanna.
Przyznaje, że nie chciała wierzyć w to, co się stało. - Dla nas był to szok, siedzieliśmy osłupiali, zamarliśmy. Moja ośmioletnia córka cały czas pytała: Jak to możliwe? Przecież dopiero co spotkaliśmy prezydenta, przecież z nim rozmawiałam. dlaczego ten zły pan zrobił mu krzywdę. No właśnie... dlaczego? - pyta.
"Boję się Gdańska bez niego"
Jak podkreśla, jest jej "niesamowicie przykro". - Gdyby to był wypadek drogowy, choroba, nie wiem, nawet napad rabunkowy w ciemnej bramie... To się zdarza (choć nie powinno). A tu perfidny, okropny człowiek zabrał życie nie tylko prezydentowi Gdańska, ale przede wszystkim zabrał życie Pawłowi Adamowiczowi - Tacie i mężowi. Współczuję bardzo rodzinie - zaznacza Joanna.
Jej zdaniem nie tylko WOŚP już nigdy nie będzie taki sam, ale też samo miasto. - Wczoraj uczestniczyłam w marszu w Gdańsku. Było pięknie, masa ludzi, masa światełek, piękna cisza, wzruszeni gdańszczanie, wspaniały przejmujący śpiew, przemówienia. Tylko jego tam zabrakło... Kocham Gdańsk, ale boję się Gdańska bez naszego prezydenta. Boje się, że żaden inny nie będzie tak walczył, nie będzie tak Gdańska kochał. Nie wyobrażam sobie Gdańska bez Pawła... - mówi.
Joanna stara się nikogo nie obwiniać za to, co się stało. - Może kary powinny być wyższe, żeby ci, którzy noszą się z zamiarem popełnienia zbrodni, bali się. Może więzienia cięższe. Może bardziej zaostrzone. Może więźniowie powinni ciężko pracować, żeby choć trochę odpracować zło, które uczynili... Czas pomyśleć o tym Polsko... - twierdzi.
- Do czego zmierza świat, do czego zmierzają ludzie. To nie ten kierunek - ocenia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl