Patent na zarabianie
Pracownicy uczelni mieli sprzedawać swoje wynalazki i badania naukowe na wolnym rynku. Pomysł nie spodobał się rektorom szkół wyższych - informuje "Metro".
Według projektu Barbary Kudryckiej, byłej minister nauki, naukowiec pracujący w państwowej uczelni powinien mieć prawa majątkowe do swojego wynalazku lub badań. Będzie mógł zająć się ich sprzedażą i zarabiać na nich. Uczelnia otrzyma z tego 25-30 proc. jego zysku.
Wszystko po to, by zmotywować naukowców do odważnych prac, które mają szansę na wdrożenie w gospodarce. Pomysł ministerstwa oburzył jednak rektorów. Ich zdaniem zmiany nie wyjdą badaczom na dobre. Dlatego proponują, by to uczelnie decydowały, jak dzielić zyski z badań.
Pogodzić obie strony postanowił poseł PO Jan Kaźmierczak i przygotował pakiet poprawek do projektu. Według niego naukowiec będzie mógł sprzedać swój pomysł, ale tylko wtedy jeśli zrzeknie się z tego uczelnia. Jej bowiem ustawa dałaby prawo pierwokupu. W pierwszym przypadku prawo zagwarantowałoby naukowcowi minimum połowę zysków, w drugim - 75 proc.
Na taką zmianę zgodziła się obecna minister nauki, prof. Lena Kolarska-Bobińska. W środę zmiany miała przyjąć sejmowa podkomisja nauki, ale decyzję odłożyła o kolejne dwa tygodnie.