Parys niezniszczalny
Prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa
Taksówkowego Andrzej Gelberg powiedział, że dostosuje
się do kodeksu pracy w sprawie zwolnienia Jana Parysa bez
wypowiedzenia, jeśli okaże się, że łamie on prawo.
25.11.2003 | aktual.: 25.11.2003 19:44
Gelberg odniósł się do informacji o tym, że przebywający na zwolnieniu lekarskim Jan Parys, zatrudniony w MPT na stanowisku dyrektora sekretariatu, załatwia w Warszawie swoje sprawy - jeździ samochodem i spotyka się ze znajomym. Napisał o tym "Super Express". Gazeta opublikowała zdjęcia, na których wyraźnie widać, że Parys czuje się dobrze.
Kiedy Gelberg dowiedział się, że kodeks pracy pozwala w takiej sytuacji zwolnić pracownika bez wypowiedzenia, odparł, że sprawdzi, jaka jest adnotacja lekarza na zwolnieniu Parysa. Jeśli lekarz napisał, że Parys może chodzić - nie ma nieprawidłowości. "Jeśli jest napisane, że musi leżeć, to coś jest nie w porządku" - oświadczył prezes MPT. Dodał, że w takiej sytuacji, będzie musiał "dostosować się do kodeksu pracy".
"Zwolnienie lekarskie jest w kadrach, mogę to sprawdzić. Proszę zadzwonić za pół godziny" - powiedział Gelberg reporterce PAP. Potem telefon zamilkł.
Jan Parys jest oskarżany o to, że jako wiceprezes zarządu Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie przyznał sobie 100 tys. zł premii. Nie miał do tego prawa. Podobnie zrobili inni członkowie zarządu Fundacji, jednak po interwencji NIK zwrócili pieniądze.
Pod koniec października wyszło na jaw, że Jan Parys pracuje w MPT na stanowisku dyrektora sekretariatu. Kiedy dowiedział się o tym prezydent Warszawy, Lech Kaczyński, poinformował na początku listopada, że polecił prezesowi MPT Andrzejowi Gelbergowi zwolnić Parysa. Okazało się jednak, że jest to niemożliwe, bo Parys jest na zwolnieniu lekarskim. Rzecznik MPT informował, że jest on ciężko chory, ma kłopoty z sercem, nieoficjalnie mówiono o stanie przedzawałowym i pobycie w szpitalu.