Partnerka Rutkowskiego odpowiada na zarzuty internautów. "Wylewają w sieci swoją nienawiść"

- Niektórym osobom wydaje się, że wyjazd do Egiptu w sprawie Magdaleny Żuk to moja pierwsza akcja. Są w błędzie. Jako detektyw pracuję od 5 lat i mam już niemałe doświadczenie – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Maja Plich.

Partnerka Rutkowskiego odpowiada na zarzuty internautów. "Wylewają w sieci swoją nienawiść"
Źródło zdjęć: © Instagram.com/majaplich
Patryk Osowski

Maja Plich od lat z powodzeniem prowadziła biznesy w Polsce i Wielkiej Brytanii. Gdy w Anglii potrzebowała pomocy detektywa, jej drogi splotły się z Krzysztofem Rutkowskim, a początkowa przyjaźń przerodziła w miłość.

Razem pracują już od ponad 5 lat, ale naprawdę głośno o Plich zrobiło się dopiero przy okazji jej ostatniego wyjazdu do Egiptu. Partnerka Rutkowskiego pojechała tam, by na miejscu badać sprawę śmierci Magdaleny Żuk.

Przy okazji tego wyjazdu ściągnęła na siebie oburzenie wielu osób. Krytykowano ją za sfotografowała się na tle okna, z którego wyskoczyła polska turystka, oraz zarzucano jej brak doświadczenia. Czy słusznie?

Obraz
© Instagram.com/majaplich

Doświadczenie zawodowe Mai Plich

- Maja ma już na swoim koncie dziesiątki spektakularnych zatrzymań. Pracuje zarówno w Polsce jak i za granicą, więc wyjazd do Egiptu nie był dla niej niczym nowym - zapewnia w rozmowie z WP Krzysztof Rutkowski.

Przypomina, że jego partnerka przyczyniła się m.in. do zatrzymania w 2016 roku groźnego pseudokibica Wisły Kraków podejrzanego o zabójstwo w 2007 roku kibica Korony Kielce. Mężczyzna został aresztowany w fast foodzie w Devizes w brytyjskim hrabstwie Wiltshire.

- Ale takich akcji było znacznie więcej. Przypomnijmy chociażby sprawę pracownika łódzkiej firmy handlującej telefonami komórkowymi, który wyłudził w sumie ponad 1 tys. telefonów komórkowych wartych prawie 5 mln zł - mówi Rutkowski.

- Kolejny z sukcesów między innymi Mai to przekazanie w 2016 roku w ręce policji Marcina W., który wyłudzili od swojego znajomego 960 tys. złotych - dodaje detektyw.

Obraz
© Instagram.com/majaplich

"Zło jest atrakcyjne, a dobro nie bardzo"

W rozmowie z WP Maja Plich wyjaśnia, że ze spokojem przyjmuje wiele negatywnych komentarzy, jakie na jej temat pojawiają się od kilku dni w internecie.

- Zło jest atrakcyjne, a dobro nie bardzo. Ludzie wylewają w sieci swoją nienawiść i niestety część tych emocji uderzyła we mnie. Trudno. Dziękuję wszystkim tym, którzy doceniają naszą ciężką pracę - stwierdza.

Plich opowiada nam również, że "na szczęście wszyscy ci, którzy ją poznali, mają na jej temat bardzo dobre zdanie".

- Nawet teraz w Egipcie, gdy ludzie mnie rozpoznawali, mówili mi, że są zaskoczeni, bo w internecie czytali na mój temat wiele złego, a potem poznali mnie jako zupełnie inną osobę - podsumowała.

Niecodzienne oświadczyny na oczach milionów widzów

W sobotę Maja Plich i Krzysztof Rutkowski byli gośćmi Agnieszki Gozdyry w programie "Skandaliści". W pewnym momencie właściciel biura detektywistycznego wyciągnął z kieszeni pierścionek i oświadczył się swojej partnerce.

- Ja mam pytanie. Czy będziesz się nazywała panią Rutkowską? Czy chcesz się tak nazywać? - pytał były detektyw zakładając pierścionek na palec wybranki. Prowadząca program Agnieszka Gozdyra wydawała się zaskoczona, a Maja Pilch nie kryła łez wzruszenia.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (193)