Partner Miriam Shaded miał skrzywdzić inne kobiety. Sąd przedłużył areszt

Sąd przedłużył areszt dla Jamesa W. Były już partner Miriam Shaded miał się znęcać nad kilkoma kobietami. - Kupował nam drinki. I w pewnym momencie urwał mi się film na kilka godzin – opowiada jedna z kobiet.

Partner Miriam Shaded miał skrzywdzić inne kobiety. Sąd przedłużył areszt
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
Magda Mieśnik

10.09.2019 | aktual.: 10.09.2019 22:29

Z informacji, do których dotarła Wirtualna Polska wynika, że James W. mógł skrzywdzić co najmniej pięć kobiet. W najbliższym czasie doniesienie do prokuratury złoży Miriam Shaded. Po doniesieniu ostatniej partnerki Brytyjczyka prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia dotyczący gróźb pozbawienia życia. Kobieta umieściła w internecie apel, by inne ofiary kontaktowały się w sprawie Jamesa W. z policją. We wtorek sąd przedłużył mężczyźnie areszt do połowy listopada. Kobiety, które skrzywdził, opowiedziały nam o swoim dramacie.

Jedną z jego ofiar jest Sylwia. Imię zmieniliśmy na jej prośbę. - Podszedł do mnie w jednym z modnych warszawskich klubów. Tańczyliśmy. Potem umówiliśmy się kilka razy. Potem widywaliśmy się prawie codziennie. Gdy był w moim mieszkaniu, zauważyłam, że pisze wiadomości do innej kobiety. Były tam serduszka. Zapytałam, o co chodzi. Wtedy się zaczęło - relacjonuje kobieta.

James W. miał wpaść w furię. - Zaczął wrzeszczeć. Stłukł mi lampę. Kopał w fotel. Uderzył mnie w twarz. Bałam się i próbowałam uciec z mieszkania, ale złapał mnie i zaczął dusić. Udało mi się przez przypadek wepchnąć mu palec w oko. Puścił mnie i zamknęłam się w łazience. Krzyczałam bardzo głośno, wzywając pomocy - mówi Sylwia. Z jej relacji wynika, że po kilkunastu minutach walenia w drzwi James W. opuścił jej mieszkanie. - Zanim odszedł, zagroził, że jeśli znów będę dla niego niemiła, to zrobi mi coś bardzo złego. Od tamtej pory go unikałam, ale co jakiś czas przychodził pod mój blok - mówi kobieta.

Nie zdecydowała się zgłosić sprawy na policję. - Teraz to rozważam. Wiem, że kilka kobiet było już w jego sprawie na policji. Mam nadzieję, że też starczy mi odwagi, by to zrobić. Boję się, że jak James dowie się, iż na niego doniosłam, to będzie się mścił - mówi kobieta ze łzami w oczach.

Anna (imię zmienione – przyp. red.) spotkała Jamesa W. na imprezie w Warszawie. Opowiedziała nam o tym, jak postępował wobec kobiet. - James kupował nam drinki. W pewnym momencie urwał mi się film na jakieś 5-6 godzin. Pełną świadomość odzyskałam nad ranem: w środku zimy stałam bez płaszcza i bez torebki na dworze przed jednym z klubów nocnych i zastanawiam się, co tutaj robię – relacjonuje kobieta.

Wtedy James W. miał zacząć ją namawiać, by pojechali do mieszkania, gdzie jest kokaina. - Powtarzałam mu jak mantrę, że wracam do domu. On dalej przekonywał mnie, abym jechała z nim. Była 6 rano – mówi Anna.

Dopiero na podstawie relacji znajomych udało jej się odtworzyć, co działo się po tym, jak dostała od Jamesa W. drinka. - W pewnym momencie James podszedł do baru, gdzie stali znajomi i powiedział, że mój chłopak jest idiotą, bo włożył pierścionek na dzi...ę i że właśnie mnie wyru…ał – mówi załamana kobieta.

Próbując odtworzyć szczegóły nocy dowiedziała się, że James ma już na koncie incydenty dotyczące przemocy wobec kobiet. - Zaczęłam podejrzewać, że James dodał czegoś do mojego drinka. Pojechałam na ostry dyżur. Tam skierowali mnie na policję. Gdy złożyłam zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, radiowóz zawiózł mnie do szpitala. Zostałam zbadana i dostałam pigułkę "dzień po" – opowiada Anna.

Krew pobrano jej jednak ok. 54 godzin od imprezy. Od lekarzy dowiedziała się jednak, że środki odurzające, takie jak np. pigułka gwałtu, utrzymują się w organizmie maksymalnie 48 h. - Na całe szczęście badania ginekologiczne wykluczyły możliwość odbycia stosunku w ciągu ostatnich kilku dni. Postępowanie zostało umorzone ze względu na brak dowodów. James nie miał sposobności zrobić mi krzywdy, bo praktycznie cały czas byłam w miejscach publicznych, w obecności wielu osób. Wielu osobom jednak mówił, że doszło do seksu – przyznaje kobieta i apeluje do krzywdzonych kobiet, by miały odwagę walczyć o swoje prawa.

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (227)