Parlament Ukrainy żąda od Krymu anulowania referendum

Parlament Ukrainy zażądał od parlamentu Autonomicznej Republiki Krymu anulowania zaplanowanego na najbliższą niedzielę referendum, w którym mieszkańcy półwyspu mają potwierdzić decyzję krymskich deputowanych o przyłączeniu Autonomii do Rosji.

Parlament Ukrainy żąda od Krymu anulowania referendum
Źródło zdjęć: © AFP | YURY KIRNICHNY

11.03.2014 | aktual.: 11.03.2014 13:07

Rada Najwyższa w Kijowie uznała, że referendum w obecnym kształcie jest sprzeczne z konstytucją Ukrainy. W rezolucji w tej sprawie deputowani ukraińskiego parlamentu podkreślili, że parlament Krymu nie posiada pełnomocnictw do prowadzenia polityki zagranicznej.

Parlament Ukrainy apeluje o przestrzeganie Memorandum Budapeszteńskiego

Parlament Ukrainy zwrócił się także do władz krajów, które podpisały Memorandum Budapeszteńskie, by z użyciem wszelkich dostępnych środków zagwarantowały integralność terytorialną i nienaruszalność granic państwa ukraińskiego.

Deputowani zwrócili się z tą prośbą do rządów Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, zaś do Rosji, która także jest stroną Memorandum, zaapelowali o wyprowadzenie z Ukrainy swych wojsk.

"Rada Najwyższa Ukrainy prosi (...) o gwarancje bezpieczeństwa oraz zwraca się z prośbą o wypełnienie zobowiązań (wobec Ukrainy) z użyciem wszelkich możliwych dyplomatycznych, politycznych, gospodarczych i wojskowych środków w celu niezwłocznego powstrzymania agresji i uratowania niepodległości oraz zachowania obecnych granic Ukrainy" - głosi rezolucja.

Zwracając się do Rosji, deputowani zaapelowali "o natychmiastowe wyprowadzenie wojsk z terytorium Ukrainy i powstrzymanie agresji przeciwko państwu ukraińskiemu".

Jaceniuk: jestem gotów do rozmów z Rosją

Podobne oświadczenie wygłosił w parlamencie premier Arsenij Jaceniuk. Powtórzył, że gotów jest do rozmów z Rosją o uregulowaniu konfliktu na Krymie, jednak oświadczył, że władze w Moskwie odmawiają dialogu.

- Po raz kolejny zwróciłem się (do Rosjan) z prośbą o rozmowę telefoniczną z premierem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem. Korona mi z głowy nie spadnie. Jestem gotów do rozmów, lecz Rosjanie, niestety, mają zapewne inne problemy, bo w ciągu ostatnich pięciu dni nie mogę porozmawiać ani z prezydentem, ani z premierem Federacji Rosyjskiej - oświadczył.

Wcześniej p.o. prezydenta kraju i przewodniczący parlamentu Ołeksandr Turczynow poinformował, że w związku z sytuacją na zajętym przez Rosjan Krymie władze w Kijowie planują powołanie Gwardii Narodowej oraz ogłoszenie częściowej mobilizacji. Gwardia Narodowa miałaby powstać na bazie wojsk wewnętrznych MSW. P.o. ministra obrony Ukrainy Ihor Teniuch relacjonował tymczasem posłom, że siły zbrojne są w pełnej gotowości bojowej, jednak sytuacja armii jest skomplikowana.

- Nasze siły zbrojne przebywają na poligonach zgodnie z planami manewrów, tak na wschodnim, jak i na południowym kierunku, jednak wyniki nie są zadowalające - oświadczył z trybuny parlamentu.

Według ministra tylko w siłach lądowych, które liczą 41 tys. żołnierzy, spośród których w stałej gotowości bojowej powinno być 20 tysięcy, do natychmiastowego działania gotowych jest zaledwie 6 tys. żołnierzy.

Teniuch oświadczył także, że Ukraina nie ma podstaw prawnych do rozpoczęcia działań wojennych na Krymie. - Rosja zaprzecza, że jej wojska są na półwyspie - wyjaśnił. - Po drugie, Ukraina nie ogłosiła stanu wojennego. Użycie sił zbrojnych w takiej sytuacji oznacza odpowiedzialność karną - podkreślił Teniuch.

Minister poinformował, że na wschodnich granicach Rosji skoncentrowano 220 tysięcy żołnierzy, 150 samolotów, 60 okrętów oraz czołgi, co znacznie przewyższa siły ukraińskie.

Szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wałentyn Naływajczenko oskarżył ze swej strony Rosję, że w prowokacjach przeciwko ukraińskiej państwowości na terytorium jego kraju uczestniczy rosyjski wywiad wojskowy.

Zapowiedział, że na konferencji prasowej we wtorek przedstawi dowody, iż "pracownicy Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Rosji (GRU) bezpośrednio uczestniczą w aktach dywersji i przekupywaniu naszych obywateli we wschodnich obwodach kraju, by prowokować tam przemoc i zamieszki".

Obraz
© (fot. WP.PL)
Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)