Parafia targuje się z poszkodowaną dziewczyną
Nie 400 tys. zł a 100 tys. odszkodowania może
zapłacić parafia rzymsko-katolicka w Dalikowie (Łódzkie) 20-
letniej Agnieszce M., którą 6 lat temu przygniótł na parafialnym
cmentarzu konar drzewa - poinformował kanclerz łódzkiej
kurii, ks. Andrzej Dąbrowski.
21.10.2003 19:45
Dziewczyna jest niepełnosprawna, a sąd przyznał jej odszkodowanie, którego do tej pory parafia nie może wypłacić. W związku z czym grozi jej licytacja.
We wtorek pełnomocniczka i matka poszkodowanej zostały zaproszone do łódzkiej kurii, gdzie ksiądz kanclerz poinformował je, że dzięki "ofiarności ludzi dobrej woli" udało się zebrać 100 tys. zł.
"Zostałem upoważniony do przekazania księdzu proboszczowi dalikowskiej parafii kwoty 100 tys. zł, aby po porozumieniu się z panią Agnieszką przekazał je jej na konieczne leczenie" - powiedział ks. Dąbrowski na spotkaniu z dziennikarzami.
Propozycją kurii zaskoczona jest matka Agnieszki. Jak powiedziała, jej córka ma możliwość leczenia w Stanach Zjednoczonych, ale jest przekonana, że kwota 100 tys. zł to za mało. Pełnomocniczka Agnieszki powiedziała, że jej klientka gotowa jest na ustępstwa do kwoty 250 tys. zł. To pozwoliłoby na wyjazd do USA i leczenie.
We wtorek obie panie powiedziały, że kolejne rozmowy w tej sprawie odbędą się za tydzień. Do tego też czasu wstrzymana została wycena nieruchomości należących do dalikowskiej parafii. Wśród nieruchomości, które miały zostać poddane wycenie, znalazły się: kościół z początku XX wieku, plebania z ogrodem, 4-hektarowe pole z niewielkim budynkiem i cmentarz.
W październiku 1997 r. 14-letnią wówczas Agnieszkę M. przygniótł na cmentarzu konar akcji. Dziewczynka do końca życia będzie niepełnosprawna. Według sądu, gałąź urwała się, bo była uszkodzona, a winę za to ponosi zarządzający cmentarzem, czyli parafia w Dalikowie. Ta powinna wypłacić Agnieszce odszkodowanie, ale nie zrobiła tego.
Oprócz dożywotniej renty w wys. 1450 zł Agnieszka powinna była otrzymać prawie 130 tys. zł odszkodowania plus odsetki. Po 6 latach, jakie upłynęły od wypadku, suma urosła prawie do 400 tys. zł.