Parafia nie wyceniona do licytacji

Parafia jest winna poszkodowanej 400 tys. zł. W październiku 1997 roku 14-letnią Agnieszkę przygniótł na cmentarzu konar akacji. Dziewczynka miała przerwany rdzeń kręgosłupa, do końca życia będzie niepełnosprawna. Według sądu, gałąź urwała się, bo była uszkodzona i winę za to ponosi zarządzający cmentarzem, czyli parafia w Dalikowie. Ta powinna wypłacić Agnieszce odszkodowanie, ale nie zrobiła tego.

Jak poinformowała 9 października "Gazeta Wyborcza", oprócz dożywotniej renty w wysokości 1450 zł, Agnieszka powinna była otrzymać prawie 130 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia plus odsetki. Po sześciu latach, jakie upłynęły od wypadku, suma urosła prawie do 400 tys. zł. Przez ten czas chora dziewczyna nie dostała ani złotówki. Parafia ma wprawdzie osobowość prawną (odpowiada za uczynione szkody), ale nie ma pieniędzy. W związku z tym parafii w Dalikowie grozi licytacja.

We wtorek z pełnomocnikiem i matką poszkodowanej Agnieszki M. spotkał się arcybiskup diecezji łódzkiej Władysław Ziółek.

"Zostały przedstawione okoliczności tych wydarzeń i uznano, że potrzeba jeszcze czasu, by znaleźć rozwiązanie tej sytuacji" - powiedział po spotkaniu kanclerz łódzkiej kurii ks. Andrzej Dąbrowski, który nie chciał powiedzieć, czy i ewentualnie jakie warunki wypłaty odszkodowania zaproponowała pokrzywdzonej kuria.

Pełnomocnik i matka poszkodowanej przed spotkaniem z arcybiskupem nie chciały rozmawiać z dziennikarzami, a po spotkaniu wyszły z budynku kurii bocznym wyjściem.

Wśród nieruchomości, które miały zostać poddane wycenie, są: kościół z początku XX wieku wpisany do rejestru zabytków, plebania z ogrodem, czterohektarowe pole z niewielkim budynkiem (tzw. organistówką) i cmentarz.