Paradowska: odwołanie Leppera nie zaskoczyło
Decyzja o usunięciu Andrzeja Leppera z rządu
zapadła już wcześniej i nie była wielkim zaskoczeniem, także dla
niego - oceniła publicystka tygodnika "Polityka"
Janina Paradowska. Jej zdaniem, możliwe są dwa rozwiązania.
Powstanie rząd o mało stabilnym oparciu albo będą przyspieszone
wybory. To drugie rozwiązanie - jej zdaniem - jest najlepsze.
21.09.2006 22:35
Premier Jarosław Kaczyński zapowiedział, że zwróci się do prezydenta o odwołanie Leppera ze stanowiska wicepremiera i ministra rolnictwa. Premier podkreślił, że podjęto wysiłki zmierzające do tego, by rząd utrzymał większość, lecz jeśli to się nie powiedzie, jedynym rozwiązaniem będą przyspieszone wybory.
Wydaje mi się, że decyzja o tym, że trzeba usunąć Andrzeja Leppera z rządu, zapadła już nieco wcześniej. Nie była ona aż tak wielkim zaskoczeniem. I myślę, że nie była też zaskoczeniem dla Andrzeja Leppera - oceniła w czwartek Paradowska.
Ta eskalacja żądań Andrzeja Leppera była - moim zdaniem - również jego próbą wyjścia z tej koalicji, ponieważ zdawał sobie sprawę z tego, że natura Prawa i Sprawiedliwości jest taka, że za rok - dwa nie będzie już żadnym samodzielnym podmiotem na scenie politycznej tak, jak nie jest nim dziś Roman Giertych. I w związku z tym też dążył do zerwania (koalicji) - powiedziała publicystka.
W ocenie Paradowskiej, odegrała rolę pewna kalkulacja polityczna Prawa i Sprawiedliwości, które jeżeli chce iść na wybory, to wygodniej mu iść w tej chwili, a nie za kilka miesięcy, przy niższych notowaniach. Ponieważ w tej chwili ma jeszcze szansę na wygraną w wyborach samorządowych, na uzyskanie dobrego wyniku, za kilka miesięcy może być gorzej.
Zdaniem publicystki, możliwe są dwa rozwiązania. Albo w ciągu kilkudziesięciu godzin PiS uda się zebrać 230 głosów w sejmie i powstanie rząd o dosyć mało stabilnym oparciu, ale na tyle wystarczającym, żeby obronić wotum nieufności dla poszczególnych ministrów, albo będziemy mieli to, co jest - wydaje mi się - rozwiązaniem w tej chwili najlepszym, czyli przyspieszone wybory. Stworzą one jednak nową sytuację polityczną. Nawet jeżeli sondaże wskazują, że zmiany będą niewielkie, ale zawsze wybory są nowym otwarciem, nowym polem do rozmów. A w tej chwili to wszystko jest tak zabetonowane, że tu już właściwie żadnego ruchu nie było.