Paradoks prezydentury Andrzeja Dudy [OPINIA]

To paradoks, ale najlepsze elementy prezydentury Andrzeja Dudy są tym, co będzie mu szkodzić w potencjalnej dalszej karierze politycznej. Jego siłą była bowiem zdolność wychodzenia poza perspektywę swojego obozu i zaangażowanie wbrew interesom. Teraz to jednak się nie opłaca - pisze dla Wirtualnej Polski Tomasz Terlikowski.

Pożegnanie prezydenta Andrzeja Dudy z Siłami ZbrojnymiPożegnanie prezydenta Andrzeja Dudy z Siłami Zbrojnymi
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Wojciech Olkusnik
Tomasz P. Terlikowski

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

"Ja tu jeszcze wrócę" - miał powiedzieć prezydent Andrzej Duda podczas spotkania z polskimi dyplomatami. Jego otoczenie zaś nawet nie ukrywa, że odchodzący właśnie na emeryturę prezydent chciałby jeszcze odegrać - może jako premier, a może lider formacji - rolę w polskiej polityce. Emerytura go nie interesuje, a on sam ma jeszcze aspiracje.

I choć żadnemu prezydentowi przed nim się to nie udało, to Andrzej Duda chciałby być tym pierwszym.

Tyle że - i to jest paradoks tej prezydentury - największe osiągnięcia Dudy wcale nie pomogą mu w realizacji celu, jaki sobie postawił, a nawet mogą mu w nim zaszkodzić. Skąd taki wniosek? Odpowiedź jest prosta. Polska polityka skręciła wyraźnie w prawo, elementy antyukraińskie i populistyczne są coraz mocniejsze, a próba ważenia racji jest coraz mniej istotna. A to właśnie te elementy były kluczowe dla pozytywnych elementów tej prezydentury.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Polityczna wojna na prawicy? “PiS próbuje pokazać dominację”

Prezydent wsparcia Ukrainy

Pierwszym - w zasadzie niekwestionowanym przez nikogo - pozytywnym elementem tej prezydentury jest postawa Andrzeja Dudy wobec wojny Rosji z Ukrainą. Od pierwszych dni wojny prezydent Rzeczypospolitej zaangażował się po stronie walczącego o wolność kraju. Wspierał zarówno samego Wołodymyra Zełenskiego, jak i jego kraj, alarmował świat, budował trudną koalicję poparcia.

Tego zaangażowania nikt i nic nie może mu odebrać, i nie ma wątpliwości, że w tamtym czasie było ono niezmiernie ważne. Można nawet powiedzieć, że pod pewnymi względami (tak jak wsparcie Polski) kluczowe dla walki o wolność i bezpieczeństwo Europy.

Kłopot z tym niewątpliwym sukcesem jest tylko taki, że obecnie faza na wspieranie Ukrainy się w Polsce skończyła. Emocje antyukraińskie są nie tylko sprawnie wspierane przez służby rosyjskie, ale i rozgrywane przez część polskiej sceny politycznej (by wymienić tylko stronnictwo Grzegorza Brauna), a i strona ukraińska popełniła liczne błędy w relacjach z naszym krajem, co sprawia, że pro-ukraińskość (nawet jeśli motywowana najlepszym polskim interesem) wcale nie jest już traktowana w polityce jako zaleta.

Andrzej Duda, gdy będzie chciał odgrywać większą rolę w polityce, będzie więc konfrontowany z zarzutami o to, że nie uzyskał sukcesu w sprawie wołyńskiej, że nie stawiał wystarczająco mocno spraw interesów polskich itd. I choć zarzuty te są absurdalne, to w bieżącej polityce ich absurd nie będzie miał znaczenia. Język i tematy w prawicowym świecie dyktuje teraz Konfederacja i Konfederacja Korony Polskiej, a nie PiS, co oznacza, że najważniejszy sukces tej prezydentury staje się jej słabością.

"Miękiszon" czy prezydent prawicowego środka?

Zaostrzający się język "wojny kultur" (a to także jest istotny temat na prawicy), wojna z gender czy ideologią LGBTQ+ (określane niekiedy zbiorczo neomarksizmem czy walką o przyszłość rodziny) także nie służą przyszłości politycznej prezydenta. Narracja prawicy jest bowiem taka, że to właśnie Andrzej Duda, blokując tzw. Lex Czarnek, odebrał rodzicom możliwość walki o edukacjĘ ich dzieci i "blokowania ideologicznych szaleństw".

Warto zaś przypomnieć, że projekty ministra Przemysława Czarnka prezydent zawetował aż dwa razy, i w obu przypadkach spotkał się z ostrą krytyką.

Obiektywnie rzecz biorąc, były to decyzje słuszne (i to także z konserwatywnego punktu widzenia), bo prezydent bronił w ten sposób ważnej dla części elektoratu prawicy edukacji domowej, a także - co jeszcze istotniejsze - uniemożliwiając zwiększenie możliwości działania kuratoriów (co dałoby mocne narzędzie obecnej władzy, by realizować własne cele ideowe), tyle że w narracji politycznej zostało przekonanie, że Andrzej Duda zablokował słuszne i konserwatywne zmiany, a tym samym zostawił otwartymi drzwi do ideologicznych szaleństw lewicy.

Narracja zaś, a wie to każdy, kto uprawia i ocenia politykę, jest zawsze ważniejsza niż fakty. I z tego punktu widzenia także słuszna (także z perspektywy bardziej obiektywnej, choćby standardów polskiej edukacji) decyzja Andrzeja Dudy wcale nie będzie mu służyć, bo w świecie nieustannego starcia ideowego uchodzi on za człowieka o nieszczególnie ostrych, wyrazistych poglądach. Jest - by posłużyć się określeniem Zbigniewa Ziobry - "miękiszonem".

Ta cecha - co też jest z perspektywy umiarkowanej zaletą - sprawiła, że to właśnie prezydent zablokował najbardziej radykalne zmiany prawa proponowane przez Solidarną, a później Suwerenną Polskę.

I znowu to, co można i trzeba uznać za niewielki plus tej prezydentury (to znaczy zablokowanie najbardziej drastycznych zmian), w oczach wyborców prawicy jest jej minusem, a i w oczach pozostałych wyborców nie jest zaletą, bo przecież szereg innych zmian prezydent zatwierdził. Efekt? Umiarkowanie, a przynajmniej ostrożność staje się istotnym zarzutem, z którym odchodzący prezydent będzie się zmagał przez lata.

Szkodliwa walka o polityczną przyszłość

Otoczenie prezydenta i on sam ma tego oczywiście świadomość, i zapewne także z tego bierze się ogromne wzmożenie polityczne Andrzeja Dudy w ostatnich tygodniach i miesiącach. Jego coraz ostrzejsze wypowiedzi, kwestionowanie w wywiadach nawet tego, co było jego własnym osiągnięciem, przyznawanie odznaczeń ludziom, którzy wielokrotnie i to bardzo ostro go krytykowali, ale teraz są w prawicowym mainstreamie, a nawet uśmiechy do obcej mu ideowo Konfederacji, to wszystko jest próba - na ostatniej prostej prezydentury - pozyskania sympatii twardej, zmieniającej się prawicy.

Andrzej Duda chce zerwać z wizerunkiem "miękiszona" i zawalczyć o twardy elektorat. Kłopot z jego pomysłem jest tylko taki, że cały jego wizerunek - ten sprzed dziesięciu lat - oparty była na obliczu człowieka dialogu, który potrafi zwrócić się także do drugiej strony, który potrafi wesprzeć słuszne poglądy innych.

Takie było wówczas zapotrzebowanie polityczne, i taki potrafił być (choć nie zawsze, a nawet nie często był) Andrzej Duda. Teraz jednak przyszedł czas "twardych graczy", "Rocky", którzy chcą i potrafią zawalczyć o wszystko i nie cofnąć się przed niczym. PiS postawił na takiego kandydata i taki właśnie kandydat zwyciężył, bo taka - radykalizująca się - jest obecnie nasza polityka.

Andrzej Duda w takiej roli wypada średnio, a czasem wręcz niepoważnie, ale sam tego nie dostrzega. A jako że chce odgrywać rolę w polityce, to wchodzi w nie swoją rolę. I to dlatego - choć wydawać by się mogło, że ostatnie miesiące jego prezydentury mógłby być najmocniejszym jej elementem, bo prezydent, który już o nic nie walczy, mógłby jasno wspierać Ukrainę, walczyć z populistycznym antyimigranckim zaangażowaniem prawicy (co potrafiłby zrobić w pierwszej kadencji) wszedł w nie swoje narracje i nie swój wizerunek. To nie wpływa pozytywnie ani na ocenę jego prezydentury, ani na jego przyszłość polityczną.

Dla Wirtualnej Polski Tomasz P. Terlikowski

Tomasz P. Terlikowski, doktor filozofii, publicysta RMF FM, felietonista "Plusa Minusa", autor podcastu "Wciąż tak myślę". Autor kilkudziesięciu książek, w tym "Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła", "To ja Judasz. Biografia Apostoła", "Arcybiskup. Kim jest Marek Jędraszewski".

Wybrane dla Ciebie

Awaria podczas pokazu dronów w Chinach. Wybuchła panika
Awaria podczas pokazu dronów w Chinach. Wybuchła panika
Trump: Izrael musi natychmiast wstrzymać bombardowania Gazy
Trump: Izrael musi natychmiast wstrzymać bombardowania Gazy
Monachium: zamknięte pasy startowe na lotnisku. Pilot mówi o dronach
Monachium: zamknięte pasy startowe na lotnisku. Pilot mówi o dronach
Strzelanina w Nicei. "Sytuacja jest napięta i chaotyczna"
Strzelanina w Nicei. "Sytuacja jest napięta i chaotyczna"
Wyniki Lotto 03.10.2025 – losowania Eurojackpot, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 03.10.2025 – losowania Eurojackpot, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Hamas reaguje. Jest odpowiedź na ultimatum Trumpa
Hamas reaguje. Jest odpowiedź na ultimatum Trumpa
Co z rozejmem w Strefie Gazy? Media: Hamas potrzebuje więcej czasu
Co z rozejmem w Strefie Gazy? Media: Hamas potrzebuje więcej czasu
Zniknęły części legendarnego samolotu. Tajemnicza kradzież w muzeum
Zniknęły części legendarnego samolotu. Tajemnicza kradzież w muzeum
"Traktujemy poważnie". Biały Dom o rosyjskich prowokacjach na morzu
"Traktujemy poważnie". Biały Dom o rosyjskich prowokacjach na morzu
Trump trafi na monetę? Jest szkic
Trump trafi na monetę? Jest szkic
Donbas: francuski dziennikarz zginął w ataku drona. Macron reaguje
Donbas: francuski dziennikarz zginął w ataku drona. Macron reaguje
"Jeśli się nie obudzimy". Macron ostrzega
"Jeśli się nie obudzimy". Macron ostrzega