Papież znieważany w warszawskim kościele
Brzmi to wręcz niewiarygodnie: w tych samych murach, w ktorych uroczyście dziękuje się Bogu za wielki pontyfikat; tu, gdzie Jan Paweł II otwierajac kongres eucharystyczny przewodniczył liturgii, kolportowane są publikacje oskarżające Papieża o herezje, stawiające go w szeregu "najemników, złodziei i łotrów", a Eucharystię przez niego sprawowaną nazywajace zdradą - pisze ks. Grzegorz Michalczyk w "Tygodniku Powszechnym".
10.12.2003 | aktual.: 10.12.2003 11:26
Sprawa "Antyku" była już znana (toczyło się postępowanie prokuratorskie), gdy na jednym z duszpasterskich spotkań ktoś zapytał, jak to możliwe, że w znajdującej się w budynku kościelnym księgarni sprzedawane sa książki, w których ostentacyjnie krytykuje się Papieża i Watykan.
Sprawdziłem - pisze ks. Michalczyk. Oferta rzeczywiście zaskakująca: oprócz wielu antysemickich (okładkę jednej z nich, jak na ironię, ozdobiono zdjęciem ze spotkania Jana Pawła II z rabinem Rzymu), kilkadziesiąt publikacji wydawnictwa "Te Deum", prowadzonego przez schizmatyckie Bractwo św. Piusa X arcybiskupa Lefebvre'a. Nie zamierzam polemizować z jego zwolennikami: mają prawo, by wyznawać i propagować takie poglądy. Moje zdumienie i sprzeciw budzi jedynie fakt, że mogą to czynić w tym miejscu - komentuje publicysta "TP".
Ekumenizm Jana Pawła II to dla autorów książek kolportowanych w "Antyku" "atak na jedność i jednozbawczość Kościoła katolickiego", "ekumenizm masonerii i New Age (spotkanie w Asyżu, jubileusz roku 2000)". "Herezja ekumenizmu" to wreszcie "śmiertelny wróg Chrystusa, Kościoła i Bożej miłości" - wylicza ks. Michalczyk. Kataklizmem staje się dialog z wyznawcami judaizmu, kamieniem obrazy - papieska wizyta w synagodze. "Pogarda wobec Tradycji", "negacja Pisma Świętego", "karykatura Pana Jezusa" - krytycy nie przebierają w słowach.
Czy księgarnię "Antyk" otacza tajemniczy nimb nietykalności? - pyta publicysta. Nie chcę w to wierzyć. Widząc jednak bezowocność wielu działań, utwierdzam się w przekonaniu, że przemilczanie tego wątku jej szkodliwej działalności jest de facto akceptacją treści, które rozprowadza - konkluduje autor.