ŚwiatPapież przewodniczy Drodze Krzyżowej w Koloseum

Papież przewodniczy Drodze Krzyżowej w Koloseum

"Hymnem nadziei" w obliczu "chwil trudności" i
"kataklizmu" rozpoczęło się wieczorem pod przewodnictwem
Benedykta XVI nabożeństwo Drogi Krzyżowej w Koloseum.

Papież przewodniczy Drodze Krzyżowej w Koloseum
Źródło zdjęć: © AFP

10.04.2009 | aktual.: 10.04.2009 23:24

Na prośbę papieża towarzyszące Via Crucis rozważania napisał w tym roku arcybiskup Thomas Menamparampil, ordynariusz archidiecezji Guwahati w Indiach. Modlitwa wstępna była nawiązaniem do poniedziałkowego trzęsienia ziemi w Abruzji, w którym zginęło 290 osób. Wielki Piątek, gdy w L'Aquili odbyły się uroczystości pogrzebowe ofiar, jest dniem żałoby narodowej we Włoszech.

Przed Koloseum zgromadziły się tysiące wiernych. Nabożeństwo rozpoczęły następujące słowa: "Drodzy bracia i siostry, przybyliśmy, by śpiewać razem hymn nadziei. Pragniemy powiedzieć samym sobie, że w chwilach trudności nie wszystko jest stracone. Gdy złe wieści nadchodzą jedna po drugiej - wzbiera w nas trwoga". "Gdy nieszczęście uderza w nas bezpośrednio - załamujemy się. Gdy padamy ofiarą kataklizmu - karleje zaufanie do samych siebie, a nasza wiara wystawiona jest na próbę. Ale nie wszystko jest jeszcze stracone. Niczym Hiob poszukujemy sensu" - napisał arcybiskup z Indii.

"Jesteśmy wstrząśnięci stopniem brutalności, do jakiej zdolny jest człowiek" - podkreślił. W tekście rozważań padły ostre słowa potępienia dla przemocy na świecie: "zabójstw, gwałtów na kobietach i dzieciach, porwań, wymuszeń, konfliktów etnicznych, bandytyzmu, tortur fizycznych i psychicznych, naruszania praw człowieka", a także dla korupcji i niesprawiedliwości, których ofiarami padają najubożsi.

"Przemoc jest samobójcza i nie da się jej zwalczyć inną przemocą, ale potrzeba wyższej duchowej energii, która rozciąga się na innych w formie uzdrawiającej miłości" - napisał autor rozważań. "Ból pozostaje dla nas zawsze wyzwaniem. Czujemy się w nim osamotnieni. Zapominamy o modlitwie i upadamy. Niektórzy wręcz targają się na własne życie" - dodał.

Arcybiskup z Indii przypomniał, że "w czasach konfliktu między ludźmi, grupami etnicznymi i religijnymi, narodami, interesami gospodarczymi i politycznymi, Jezus głosi, że starcie i przemoc nie są odpowiedzią". "Stanowią ją raczej miłość, perswazja i pojednanie" - podkreślono podczas nabożeństwa.

W Koloseum zabrzmiały następnie słowa: "Jezusowy sposób walki o sprawiedliwość nie polega na wzbudzaniu zbiorowego gniewu przeciwko oponentom, tak, że osoby nim ogarnięte popadłyby w jeszcze większą niesprawiedliwość. Przeciwnie, polega to na wyzwaniu, które się rzuca nieprzyjacielowi samą słusznością sprawy, i wzbudzaniu dobrej woli u przeciwnika w taki sposób, że odstępuje on od niesprawiedliwości na mocy perswazji i przemiany serca" - przypomniano. W rozważaniach nie zabrakło rachunku sumienia: "Ludzie często zajmują się tym, co przynosi bezpośrednią satysfakcję. Zadowalamy się powierzchownymi odpowiedziami. Nasze decyzje opierają się na przesłankach oportunizmu, a nie na zasadzie słuszności". "Nie idąc za wyborami moralnie odpowiedzialnymi, naruszamy żywotne interesy człowieka i rodziny ludzkiej" - napisał autor tekstu.

Uczestnicy Drogi Krzyżowej modlili się o "prawość w życiu publicznym". "Uchroń nas przed okrutną obojętnością wobec wspólnej przyszłości i nie dozwól, byśmy zepchnęli naszą cywilizację na drogę upadku" - proszono.

"Jezus wciąż cierpi, gdy wierzący są prześladowani. Cierpi, gdy w sądach manipuluje się sprawiedliwością, gdy korupcja zapuszcza korzenie, gdy niesprawiedliwe struktury uciskają ubogich, gdy niszczone są mniejszości, a uchodźcy i zepchnięci na margines są gnębieni. Jezus jest z szat obnażany, gdy człowieka poniża się na ekranie, gdy kobiety zmuszane są do upokorzeń, gdy dzieci z ubogich dzielnic krążą po ulicach, zbierając odpadki" - napisał arcybiskup Thomas Menamparampil.

Odnotował niepokojące zjawiska w życiu publicznym: "Wszystko da się zdesakralizować: osoby, miejsca, przysięgi, modlitwy, praktyki, słowa, święte księgi, formuły religijne, symbole, ceremonie. Nasze życie społeczne coraz bardziej się sekularyzuje. Wykreślono z niego sacrum. Życie religijne schodzi do podziemi".

"I tak widzimy, że najważniejsze kwestie lądują pośród głupstw i uwznioślonych banałów. Wartości i zasady, które utrzymywały spoistość społeczeństwa i prowadziły ludzi ku wyższym ideałom, zostały wyszydzone i wyrzucone za burtę. Jezus wciąż jest wyśmiewany" - podkreślono podczas Drogi Krzyżowej.

Odczytana została modlitwa za wszystkich pokrzywdzonych, pozbawionych przywilejów, zepchniętych na margines, mieszkańców slumsów, ubogich ludzi ze wsi, niedożywionych, niepełnosprawnych, ofiary różnych uzależnień.

Przypomniano: "Losy społeczeństw są ściśle związane z sytuacją ich kobiet. Gdziekolwiek się nimi poniewiera, a ich rola jest marginalna, społeczeństwa nie mogą przejść na wyższy poziom, by sięgnąć swych autentycznych możliwości. Tak samo, gdziekolwiek ich odpowiedzialność za nowe pokolenia jest tłamszona, ignorowana i marginalizowana, przyszłość takich społeczeństw staje pod znakiem zapytania".

"Gdziekolwiek pojawia się beztroska o przyszłość, w postaci rabunkowej eksploatacji zasobów, niszczenia środowiska, gnębienia kobiet, odrzucania wartości rodzinnych, nieprzestrzegania zasad etycznych, odrzucenia tradycji religijnych, Jezus wciąż mówi ludziom: nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!" - napisał hierarcha z Indii.

Jak stwierdził: "istnieją także historyczne rany, które przez wieki dolegają zbiorowej pamięci". "Jeśli zbiorowego gniewu nie przekształcimy za pośrednictwem przebaczenia, w nowe energie miłości, przegramy jako zbiorowość. Gdy uzdrowienie przychodzi dzięki przebaczeniu - zapalamy lampę przyszłych szans dla życia i pokoju ludzkości" - przypomniał.

W swych rozważaniach biskup z Indii cytował Williama Szekspira, Dantego, Rabindranatha Tagore i Mahatmę Gandhiego. Papież nie niósł krzyża przy żadnej stacji; przez całe nabożeństwo klęczał. W wygłoszonym na zakończenie nabożeństwa przemówieniu Benedykt XVI powiedział: - Przeżyliśmy na nowo tragiczną historię Człowieka jedynego w dziejach wszystkich czasów, który odmienił świat nie zabijając innych, lecz dając się zabić przez powieszenie na krzyżu.

- Bolesna męka Pana Jezusa nie może nie wzbudzić współczucia w najbardziej nawet twardych sercach, albowiem stanowi szczyt objawienia miłości Boga do każdego z nas - mówił.

- W ciągu tysiącleci zastępy mężczyzn i kobiet dały się oczarować tą tajemnicą i poszły za Nim, czyniąc ze swej strony, jak On i dzięki Jego pomocy, ze swego życia dar dla braci. To święci i męczennicy, z których wielu pozostaje nam nieznanych - przypomniał papież.

Zwrócił uwagę na to, że także w naszych czasach wiele osób "w ciszy swej codziennej egzystencji przyłącza swoje cierpienia do cierpień Ukrzyżowanego i staje się apostołami prawdziwej duchowej i społecznej odnowy".

Benedykt XVI modlił się też za wszystkich, którzy ucierpieli w rezultacie trzęsienia ziemi w Abruzji. - Już teraz życzę wszystkim: wesołych świąt w świetle zmartwychwstałego Pana! - powiedział na zakończenie.

Sylwia Wysocka

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (29)