Papież: Kościół z zamkniętymi drzwiami zdradza samego siebie
Papież Franciszek powiedział w dniu inauguracji synodu biskupów na temat rodziny, że Kościół z drzwiami zamkniętymi "zdradza samego siebie i swoją misję". - Zamiast być mostem staje się przeszkodą- ostrzegał podczas niedzielnej mszy w Watykanie.
04.10.2015 | aktual.: 28.10.2015 16:20
W homilii wygłoszonej w bazylice Świętego Piotra Franciszek przypominał uczestnikom synodu - biskupom z całego świata - swą wizję Kościoła jako "szpitala polowego", gdzie czeka się na przyjęcie każdej zranionej osoby i leczy się miłosierdziem.
Wyjaśnił, że obrady skoncentrowane będą na trzech kwestiach: dramacie samotności, miłości między kobietą a mężczyzną i rodzinie.
Mówiąc o samotności zauważył, że dotyka ona osób starszych, opuszczonych przez swoich bliskich, a nawet własne dzieci. Papież mówił o wdowcach i wdowach; o ludziach porzucanych przez współmałżonków, o osobach, które faktycznie czują się same, nie zrozumiane i nie wysłuchane.
Ale wymienił też migrantów i uchodźców uciekających przed wojną i prześladowaniami, ludzi padających ofiarą kultury konsumpcjonizmu i mentalności odrzucania.
- Dziś przeżywamy paradoks zglobalizowanego świata, w którym widzimy tak wiele luksusowych domów i wieżowców, ale coraz mniej ciepła domu i rodziny; wiele ambitnych projektów, ale mało czasu, aby żyć tym, co zostało osiągnięte; wiele wyrafinowanych środków rozrywki, ale coraz głębszą pustkę w sercu - oświadczył Franciszek.
Obecną sytuację podsumował słowami: "wiele przyjemności, ale mało miłości; tak dużo swobody, ale mało autonomii".
Papież dodał, że przybywa ludzi zamykających się w egoizmie, destrukcyjnej przemocy, niewoli przyjemności i "bożka pieniądza".
Współczesna rodzina w opinii Franciszka jest często obrazem "samotności i słabości".
- Coraz mniej poważnie traktuje się rozwijanie solidnej i owocnej relacji miłości: w chorobie i zdrowiu, bogactwie i ubóstwie, na dobre i na złe - powiedział.
- Miłość trwała, wierna, rzetelna, stabilna, płodna jest coraz bardziej wyśmiewana i postrzegana, jakby była staromodną sukienką - mówił.
Z zaniepokojeniem odnotował, że "mogłoby się zdawać, że społeczeństwa najbardziej zaawansowane to właśnie te, które mają najniższy odsetek urodzeń i najwyższy wskaźnik aborcji, rozwodów, samobójstw i zanieczyszczenia środowiska naturalnego i społecznego".
Papież wskazywał, że marzeniem Boga jest "związek miłości między mężczyzną a kobietą".
Słowa Ewangelii: "Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!" wskazał jako zachętę skierowaną do wierzących, by przezwyciężyć wszelkie formy indywidualizmu i legalizmu, które "ukrywają ciasny egoizm i strach przed przystaniem na autentyczne znaczenie małżeństwa i seksualności człowieka w Bożym planie".
Papież wskazał zadania dla Kościoła mówiąc: "w tym dość trudnym kontekście społecznym i małżeńskim jest powołany do życia swoją misją w wierności, w prawdzie i miłości".
Głos w obronie wiernej miłości nazwał "głosem wołającym na pustyni".
Przypominał, że misją Kościoła jest obrona świętości życia oraz jedności i nierozerwalności węzła małżeńskiego.
Misja Kościoła, powiedział, polega nie na tym, by wskazywać palcem czy osądzać, ale na "poszukiwaniu i leczeniu zranionych par olejem akceptacji i miłosierdzia".
Trzeba, apelował, być "szpitalem polowym", z drzwiami otwartymi na przyjęcie każdego, kto puka z prośbą o pomoc i wsparcie. Należy "wyjść ze swego ogrodzenia ku innym z prawdziwą miłością", aby iść ze zranioną ludzkością - wzywał.
Kościół "nie może zapominać o swej misji Miłosiernego Samarytanina zranionej ludzkości"- oświadczył papież.
Przywołał słowa Jana Pawła II: "Błąd i zło trzeba zawsze potępiać i zwalczać; ale człowieka, który upada lub błądzi, trzeba zrozumieć i miłować". Kościół musi tego człowieka poszukiwać, przyjąć go i jemu towarzyszyć - dodał Franciszek.
O synodzie mówił także w południe podczas spotkania z dziesiątkami tysięcy wiernych zgromadzonych na placu Świętego Piotra na modlitwie Anioł Pański. Wyraził przekonanie, że na podstawie nauczania Jezusa opartego na prawdzie i miłosierdziu biskupi wskażą "najbardziej właściwe drogi" zaangażowania Kościoła na rzecz rodzin.
- Niech Pan pomoże nam, abyśmy nie byli społeczeństwem-fortecą, ale społeczeństwem- rodziną, zdolnym przyjmować, na podstawie odpowiednich zasad - powiedział papież kładąc nacisk na wymóg otwartości.
Już po raz drugi, po zeszłorocznym nadzwyczajnym synodzie na temat rodziny, jego uczestnicy zajmą się też najbardziej spornymi kwestiami sytuacji rozwodników będących w nowych związkach i podejścia do osób i par homoseksualnych. Poprzednie burzliwe obrady wywołały głębokie podziały i spory na tym tle.
Z Polski w pracach synodalnych udział wezmą arcybiskupi Stanisław Gądecki i Henryk Hoser, a także biskup Jan Wątroba oraz szefowie watykańskich urzędów: przewodniczący Papieskiej Rady ds. Świeckich kardynał Stanisław Ryłko i abp Zygmunt Zimowski, który kieruje Papieską Radą Duszpasterstwa Służby Zdrowia.
W gronie audytorów synodu jest małżeństwo z Poznania Jadwiga i Jacek Pulikowscy.
Z Watykanu Sylwia Wysocka, PAP