"Papierowi feminiści". Dwóch lewicowych redaktorów oskarżonych o gwałt, molestowanie, seksizm i przemoc
Kilka kobiet związanych ze środowiskiem feministycznym ujawniło nazwiska dwóch redaktorów związanych z "Gazetą Wyborczą" i "Krytyką Polityczną" oskarżając ich o molestowanie seksualne. Udało nam się do nich dodzwonić. Obaj komentują zarzucane im czyny.
"Będzie ruch..e", "wsadzić język w ci..ę", propozycja "pijaństwa i seksu" i gwałt. O tym napisały Sara Czyż, Dominika Dymińska, Patrycja Wieczorkiewicz i Agnieszka Ziółkowska we wspólnym artykule "Papierowi feminiści. O hipokryzji na lewicy i nowych twarzach polskiego #meetoo" opublikowanym w "Codzienniku Feministycznym".
Oskarżają w nim dwóch redaktorów o molestowanie, seksizm a także gwałt. Jednym jest Michał Wybieralski dziennikarz "Gazety Wyborczej", drugi to Jakub Dymek z "Krytyki Politycznej". Obaj panowie deklarują swoje poparcie dla ruchów kobiecych i praw kobiet, chodzą na manify, potępiają przemoc. W kuluarach jednak ich wypowiedzi i zachowania odbiegają od tych prezentowanych na forum. "Szefowie w liberalnych gazetach, publicyści brylujący w telewizji. Biorą udział w Czarnych Protestach, mówią o prawach kobiet – jak więc możemy podejrzewać ich o skłonność do przemocy i mobbing?" - napisały autorki tekstu.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Kobiety opisały także wypowiedzi mężczyzn i gwałt, do którego miało dojść na jednej z nich. „Ach, te panie policjantki z pałami, może nie idealnie moja fantazja erotyczna, ale bym nie pogardził” – miał mawiać na feministycznych demonstracjach jeden z wymienionych. Lubił też podobno narzekać na ,,babską organizację’’ manif, bo ,,mężczyźni zrobiliby to lepiej’’. Drugi, według tego co napisały autorki artykułu, w trakcie gdy ją gwałcił miał powiedzieć do niej, że "mogłaby zacząć być zadowolona". Po jakimś czasie podobno przeprosił kobietę, sam używając słowa "gwałt", o czym także można było przeczytać w "Codzienniku Feministycznym".
Jakub Dymek odebrał od nas telefon, ale nie miał w sprawie wiele do powiedzenia: "Nie mogę udzielić komentarza jestem na spotkaniu z prawnikiem" - powiedział, życząc jednocześnie miłego dnia i natychmiast rozłączając się. Michał Wybieralski skomentował artykuł na Facebooku: "Przepraszam wszystkie osoby - autorki tekstu i inne osoby, jeśli takie są - które poczuły się urażone, molestowane, czy prześladowane przez moje wypowiedzi czy zachowania. Ogromnie tego żałuję, nie było to nigdy moją intencją. Tekst każe mi przemyśleć moje postępowanie i relacje międzyludzkie. Chciałbym zadośćuczynić wyrządzonym przeze mnie krzywdom w formie, której oczekują skrzywdzone osoby".
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Ten komentarz wywołał wśród internautów więcej śmiechu i złości niż aprobaty. "Nie "poczuły się", tylko BYŁY/SĄ molestowane i DOŚWIADCZYŁY przemocy", zauważył, któryś z internatów. Inny dodał: "Człowieku, tu są opisane czyny karalne, gwałty i przemoc, a ty piszesz jakby chodziło o jakieś niewinne żarciki czy seksualne aluzyjki".
Gdy zadzwoniliśmy do Wybieralskiego z pytaniem jak planuje "zadośćuczynić" skrzywdzonym przez siebie kobietom, nie potrafił odpowiedzieć. Stwierdził jedynie: - Uznaję, że w sytuacji kiedy mówimy o molestowaniu, obrażaniu i prześladowaniu kogoś, to ważne jest to, co czuje druga osoba, ale nigdy nie było moją intencją by kogoś obrażać molestować czy prześladować. Choć nie chcę też, żeby to zostało odebrane jako "non-apology" [unikanie przeprosin]. Uznaję, że ktoś uważa, że go molestowałem, obrażałem czy prześladowałem i nie podlega to dyskusji, bo ważne w takich sytuacjach jest to co czuje ta druga strona". Na koniec dodał, że "musi głęboko przemyśleć całą sprawę".
Redaktorzy Naczeli "Gazety Wyborczej" wydali oświadczenie, w którym napisali: "Do czasu wyjaśnienia sprawy przez komisję Michał Wybieralski - również na własny wniosek - zostaje zawieszony w obowiązkach służbowych".
Po kilku godzinach do sprawy odniósł sie także Jakub Dymek, publikując obszerne oświadczenie na Facebooku. Wypiera się stawianych mu zarzutów. Krytyka Polityczna zawiesiła z nim współpracę.