Państwo Islamskie przyznaje się do zamachu w Surgucie
Nożownik, który ranił siedem w mieście Surgut na Syberii był żołnierzem Państwa Islamskiego - podała związana z Daesz agencja Amaq.
Do ataku w doszło w sobotę około godziny 11 czasu lokalnego. Sprawca zaatakował nożem w centrum miasta szereg przypadkowych ludzi. Został zabity przez policję, bo stawiał opór funkcjonariuszom. Jego personalia są nieznane; wiadomo jedynie, że miał 23 lata i był mieszkańcem 350-tysięcznego syberyjskiego miasta. Mężczyzna był ubrany na czarno i miał na sobie obiekt przypominający pas z ładunkiem wybuchowym. Mimo to według rosyjskich służb terroryzm nie był motywem działania sprawcy, a główną hipotezą badaną przez śledczych jest choroba psychiczna.
Wbrew stanowisku rosyjskich władz, kilka godzin po morderstwie Państwo Islamskie uznało czyn za działania swojego żołnierza. Wcześniej organizacja przyznała się także do organizacji zamachów w Barcelonie i Cambrils, choć nie uznało za swój piątkowego ataku marokańskiego nożownika w Turku w Finlandii.
Niektórzy komentatorzy poddali w wątpliwość oświadczenia Daesz.
"Formalne przyznanie się do winy za katalońskie ataki nie przedstawia żadnych dowodów, a na dodatek mówi o ataku na bar, o którym były początkowe doniesienia w mediach, ale do którego nigdy nie doszło" - napisał na Twitterze Paul Cruickshank, ekspert ds. terroryzmu z akademii wojskowej West Point w stanie Nowy Jork. - "Motywowane przez oportunizm, ISIS wydaje się przyznawać do prawie wszystkiego, co według doniesień medialnych może być atakiem dżihadystów" dodaje.
Podobne wątpliwości pojawiły się w przypadku ataku na kasyno i ośrodek Resorts World w Manili na Filipinach. Dżihadyści oficjalnie przypisali sobie autorstwo zbrodni, mimo że śledztwo wykazało później, że sprawca najprawdopodobniej dokonał jej z desperacji spowodowanej długami hazardowymi.